Wracam do historii I to do historii starożytnego Rzymu. Muszę przyznać, że w ciągu ostatnich sześciu miesięcy przesłuchałam sporo książek, które traktują o tymże miejscu i tym okresie.
Ostatnią z wysłuchanych i bardzo dobrze ocenianą przeze mnie była: "The History of Ancient Rome" prof. Garretta G. Fagana.
Temat, jakim jest "starożytny Rzym", jest tak rozległy zarówno pod względem trwania jak i zasięgu geograficznego, że można "ugryźć" z różnych perspektyw. Poprzez wielkich ludzi, przełomowe momenty, dynastie, procesy, albo biorąc pod uwagę wszystko naraz. Tylu ilu jest historyków, tyle jest metod prezentacji tematu, którym się zajmują i który ich fascynuje.
Fagan wybrał podejście systemowe. Nie roztkliwia się nad architekturą czy sztuką, nie analizuje każdego detalu bitew i podbojów, nie poświęca nadmiernej uwagi postaciom i "bohaterom" historii Rzymu. Nie. W "The History of Ancient Rome" prof. Garrett G. Fagan skupia się na tym, jak powstawał, działał i zmieniał się system, który zwiemy Imperium Romanum.
Widzimy jak poszczególne części pasowały do całości, jaką miały w niej rolę, jakie działania zmieniały jedną część w inną i jeden ustrój - w kolejny. Z tego właśnie podejścia wynika fakt, że w całym kursie/książce niewiele usłyszymy anegdotek, do których jesteśmy tak przyzwyczajeni, a dostajemy za to spojrzenie na detale, na które zwykle mogliśmy nie zwracać uwagi. Bo owszem, tacy na przykład trybuni ludowi, to przecież znana rola w rzymskim systemie władzy, ale co właściwie robili? Za co konkretnie odpowiadali i co było źródłem ich władzy?
Muszę przyznać, że rozbawiło mnie przytoczone przez Fagana zdanie, które na jednej z konferencji wypowiedział jeden z nestorów studiów nad starożytnym Rzymem. Otóż miał on powiedzieć co następuje: "Kiedy byłem młody doskonale rozumiałem, kim byli trybunowie, w średnim wieku zacząłem mieć wątpliwości, teraz, przy końcu mojej zawodowej drogi, mogę powiedzieć, że nie rozumiem ich zupełnie". Nie jestem historykiem, ale cieszę się, że specjaliści wyrażają niepewność co do owej "podstawy wolności ludu rzymskiego".
Jak zbudowana jest książka?
"The History of Ancient Rome" prof. Garretta G. Fagana to 48 półgodzinnych wykładów, z których dwa pierwsze poświęcone są celowości poznawania historii starożytnego Rzymu oraz rodzajom źródeł z jakich Fagan korzystał, dwa końcowe opisują okres rządów Konstantyna, czyli późny etap rozwoju imperium oraz to, co właściwie było powodem upadku zachodniej części cesarstwa. Od razu uprzedzam: prof. Fagan nie ma na to pytanie prostej odpowiedzi, ponieważ - jak wiadomo - "skomplikowane procesy mają skomplikowane przyczyny" i trudno wskazać palcem na jeden i konkretny.
Wykłady 3-7 zajmują się epoką poprzedzającą Republikę, wprowadzają Etrusków i zestawiają ze źródłami legendy o założeniu Rzymu. Kolejne lekcje to prezentacja monarchii i systemu władzy w Rzymie w tym okresie ekspansji państwa. Prof. Fagan rysuje obraz wchłaniania - także administracyjnego - podbitych terytoriów na Półwyspie Apenińskim i tworzenia się zrębów Imperium. Umieszcza w kontekście i wskazuje praktyczne zastosowania systemu klientelizmu, czyli relacji między patronem/klientem na gruncie polityki. Objaśnia także prawdopodobne pochodzenia klas/stanów w społeczeństwie starożytnego Rzymu.
Następnie idzie Republika i jej podboje, system administracyjny, sądowniczy i ustawodawczy, oraz wpływ hellenizmu na militarystyczną kulturę Rzymu w tym okresie.
Muszę przyznać, że z ogromną uwagą słuchałam szczególnie tych wykładów, które dotyczyły transformacji republiki w pryncypat (praktycznie 19 - 32, czyli do wykładu o reformach Oktawiana Augusta), a szczególnie okresu, który historycy nazywają "rewolucją rzymską". Niezwykła szczegółowość objaśnień, wielość faktów, a przy tym jasność wywodu, są godne rekomendacji. Ale ważniejsze wydaje mi się coś innego: właśnie podejście systemowe. Prof Fagan w "The History of Ancient Rome" wraca bowiem uwagę na to, że każdy z bohaterów tej niezwykle brutalnej rewolucji: Mariusz, Sulla, Pompejusz, Cesar - wszyscy działali w aktywnej, ale nigdy do końca nie zdefiniowanej siatce precedensów, praw, zwyczajów i konieczności. Ciekawym jest obserwowanie jak materia republiki transformuje się pod ciężarem imperium i jak powoli, ale nieuchronnie zmieniają się instytucje, które stanowiły o tożsamości i sile Rzymu.
Mechanizm transferu władzy od Senatu i zgromadzeń plebejskich ku Princepsowi jest wręcz hipnotyzujący. Lubię dobrze opowiedzianą historię. Ta taką jest.
Prof. Garrett G. Fagan w jego "The History of Ancient Rome" pokazuje w kolejnych wykładach rozwój pryncypatu, a następnie przejście do dominatu i zwraca uwagę na fakt, że właściwie od końca rządów dynastii julijsko-klaudyjskiej to właśnie legiony stanowią podstawę władzy, to one decydują o tym, kto zasiądzie na tronie, a nawet o tym, ile będzie na nim siedział.
Jest w tym coś paradoksalnego, ponieważ późna republika de facto odebrała zgromadzeniom ludowym jakiekolwiek praktyczne znaczenie. Znaczenie trybunom ludowym odebrał Oktawian. Plebs istnieje i jest widoczny, tylko kiedy żąda chleba i igrzysk! A raptem kilkadziesiąt lat później, lud Imperium, pod postacią armii, legionów, decyduje o tym, kto włada ogromną połacią Eurazji! Ironia, prawda?
Prof. Garrett G. Fagan spogląda także z nami na kilka zagadnień społecznych z tego samego, systemowego, punktu widzenia. Jakie było społeczeństwo Imperium? Jaką rolę pełniły w nim miasta, jaką niewolnicy? Czym jest rzymska "familia" i gdzie w tkance społecznej mieściły się kobiety? Jak wyglądał wypoczynek i jaki mieli status gladiatorzy? W co wierzyli Rzymianie i jak wyglądał początek chrześcijaństwa?
Wszystko to pomaga zrozumieć nie tylko tzw "kryzys wieku III", ale i późniejszą restaurację władzy cesarskiej.
A na końcu widzimy już nie starożytność, tylko wczesne średniowiecze, już nie dumny Rzym i jego wspaniałe miasta, tylko kulturę podupadłych miast i zwiększającą się rolę lokalnych władców, mieszkających na prowincji, poza miastami. Jakby historia zrobiła coś, czego nie robi - zatoczyła koło.
"The History of Ancient Rome" prof. Garretta G. Fagana to prawie 23 godziny podróży w historię. Dobrze opowiedzianą, doskonale udokumentowaną i wciągającą. Polecam.