WERYFIKACJA. KAFIR, ŁUKASZ MAZIEWSKI – WSZYSTKO STANIE SIĘ INNE.
Dziękuję za książkę, którą otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl
Czytając „Weryfikację” na początku możemy się troszkę pogubić, ponieważ nie bardzo wiadomo kto jest kim i z kim. Jednak potem wszystko układa się w jedną spójną całość. Akcja nabiera szybkiego tempa. Od książki nie idzie się wprost oderwać. Chce się więcej! Temat nie jest mi zupełnie obcy, przypomina mi się thriller Patryka Wegii z 2014 roku „Służby specjalne”, który jest poświęcony owemu WSI. Jak ktoś mało zna temat polecam obejrzeć film i przeczytać potem książkę, a wszystko bardziej się wyklaruje.
Akcja zaczyna się dwa miesiące po upublicznieniu Raportu WSI w kwietniu 2007 roku oraz ujawnieniu listy tajnych agentów. W tym czasie jeden z agentów Marcin Czarny, skorzystał z oferty złożonej przez zastępcę szefa WSI, gdy zaczynają się czystki. Wyrusza na bardzo ważną misję do Gruzji, celem „nawiązania kontaktów”. Politycy wymyślili sobie nawiązanie głębszej współpracy z tym małym krajem na Kaukazie. Trafia tam na „żyłę złota”. Operację, która trafić się może raz na pięćdziesiąt lat. Ale czy ta operacja uczyni go nieśmiertelnym?
Naszym głównym bohaterem jest Podpułkownik Radosław Sztylc, Zarząd Kontrwywiadu Wojskowej Służby Informacyjnej (WSI) zwany Radżą , 35 - latek, wdowiec bez dzieci. Specjalizujący się w działaniach wywiadowczych i kontrwywiadowczych. Do jego zadań specjalnych należy ochrona tajemnic państwowych, zabezpieczanie jego granic i niepodległości, wykrywanie i likwidowanie zagrożeń, dostarczanie Siłom Zbrojnym RP informacji kluczowych dla właściwego opracowania planów istotnych dla obronności kraju. Istotą jego działania jest pisanie pism, notatek służbowych, uzupełnianie meldunków, zakładanie lub prowadzenie spraw operacyjnego rozpoznania – szpiegostwo.
Pewnego dnia otrzymuje dokument od Komisji, iż wątpią w jego prawdomówność. Uważają go za kłamcę i bandytę, choć służył krajowi najlepiej jak potrafił.
Wszyscy oficerowie WSI stawiają się następnego dnia, o godzinie 10.00. przy ulicy Podchorążych w Warszawie w celu „Weryfikacji”. 1 października 2006 roku WSI przestaje istnieć. Na ich miejsce powołują Służbę Kontrwywiadu Wojskowego (SKW). Niestety nowa służba zaczyna działania od łamania prawa. Czy robią to z premedytacją?
Sztylcem targa wściekłość, gniew, że przesłuchanie ma formę farsy, straty jego cennego czasu oraz pieniędzy biednych podatników. Ma również wątpliwości co do samej kontroli przez ludzi niekompetentnych na tym stanowisku.
„Wiesz, ta nowa służba to będzie pełna profeska. Sami, kurwa, zawodowcy”.
Cały dzień upokarzany, czuje się pusty, zmęczony, zniechęcony i bezsilny. Smutki topi w alkoholu i w burdelach ze swoimi kolegami, również agentami. Czuje się jak zwolniony ze służby Ojczyźnie, którą przysiągł przecież bronić, nawet za cenę własnego życia. Potraktowali go jak zbrodniarza!
Jak by tego było mało zaginęła jego koleżanka, kumpel Czarny się nie odzywa, a po pietach depcze mu niemiecki kat z KGB – Golem. Czy chcą go zlikwidować?
Książka zapewne nie jest dla wszystkich czytelników, gdyż niewiedza może odstraszyć
i zniechęcić. Nie brakuje w niej jednak humoru i wątków akcji oraz języka typowego dla wojskowych agentów. Mimo 300 - u stron, książkę czyta się na prawdę bardzo szybko. Jest napisana przystępnym lekkim językiem, poruszająca temat ważny - polityczny.
Uważam, że świetnie pokazana jak nasza władza, która ma ludzi głęboko w poszanowaniu. Jak manipuluje społeczeństwem, jak je ogłupia, wmawiając, że jego własne służby to zdrajcy.
Co do bohaterów, podoba mi się ich chęć przetrwania i walki z całym światem, mimo ich kiepskiego położenia nie poddają się. I to jest piękne. Przysięgałem walczyć za kraj – więc walczę!
Myślę, że autorzy nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa co do historii Radosława Sztylca
i będzie miała ciąg dalszy.