”Ryzykowny pocałunek”
Z książkami bywa różnie. Jedna nas porwie od pierwszej strony, inna zaskoczy w połowie, a jeszcze inna...nie przypadnie do gustu.
"Ryzykowny pocałunek" to debiut Julii Popiel. Książka z opisu obiecująca, styl lekki i przystępny, jednak mimo, że czekałam do samego końca aż wydarzy się to "coś" co mnie do niej przekonana i niestety tego nie znalazłam.
Ava niespełna rok temu rozstała się z facetem, który okazał się totalnym rozczarowaniem, podburzył jej pewność siebie, odebrał ufność i wiarę w mężczyzn oraz...ukradł obrazy, które namalowała. Gdy zauważyła, że usiłuje je sprzedać na aukcji internetowej, postanowiła coś z tym zrobić i udać się do prawnika. Jednak wcześniej wybrała się na imprezę z przyjaciółkami gdzie przez ich namowy podeszła do mężczyzny, który ją zaintrygował żeby ? Udowodnić, że odważy się go tak po prostu pocałować. Zaiskrzyło od razu, oboje zainteresowali się sobą bardziej niż byli w stanie się do tego przyznać. I co dalej ?
Zaczęło się ciekawie i liczyłam na to, że tak będzie dalej. Autorka skupiła się na tej dwójce, na ich przemyśleniach, emocjach, relacji. Zaczęła ciekawe wątki, które bez wątpienia mogły rozkręcić tę książkę: wspomnianego już byłego związku Avy i kradzieży obrazów, prowadzonej przez Cartera pro bono, sprawy a wręcz śledztwa, które to ewidentnie nasuwa trzeci wątek jakiegoś osobistego dramatu tego prawnika. Jednak żaden z tych wątków nie jest tu wystarczająco rozbudowany wg mnie, nie poznajemy nawet zbyt wielu szczegółów, większość jest owiana tajemnicą, zapewne by wzbudzić napięcie i zaciekawienie drugim tomem. Z tym, że w efekcie, w moim odczuciu, wszystko co najciekawsze autorka zostawiła na później, a tu mamy tylko zapowiedzi ciekawych wydarzeń.
Książka jest krótka, ma nieco ponad 240 stron. A gdyby tak zrobić z niej dłuższą jednotomówkę, taką w której dzieje się więcej i wszystko się zamyka, wyjaśnia ? Może by było lepiej. Nie mam pojęcia jakie dokładnie są dalsze plany autorki na tę serię, może wszystko rzeczywiście się rozkręci, szczerze na to liczę.
Co do bohaterów, też nie do końca są tacy jakich lubię jednak nie są nudni czy bez wyrazu. Ava jak dla mnie jest za łagodna, brakuje jej takiego pazura. Potrafi odpyskować, jest sarkastyczna i zabawna, jednak po tym jak potraktował ją były, aż nazbyt łagodnie podchodzi do sytuacji. I mimo, że jej podejście i zachowanie zostało wyjaśnione, rozczarowuje nim i mnie i Cartera. On z kolei jest chętny by pokazać Vincentowi na co w pełni zasłużył. Jako bohater Carter jest wrażliwy na cudzą krzywdę jednak chyba przez doświadczenia życiowe, których dokładnie tu nie poznajemy. Jest wyjątkowo tajemniczy i zamknięty w sobie. Między tą dwójką czuć wyraźnie napięcie ale wciąż się przed nim powstrzymują co też mnie niestety irytowało.
Jestem w pełni świadoma, że książka bez erotyki może być świetna. Nie muszą kopulować co rozdział ale może to by dodało tu tego czego mi tak brakuje ? Sama już nie wiem. Nie uważam, że książka nie jest warta uwagi, nie odradzam, nie uznaje za tzw gniota. Ma potencjał, który mam nadzieję, że autorka wykorzysta w kolejnym tomie. Pamiętajcie, że to moje zdanie, najlepiej wyrobić własne i się samodzielnie przekonać co o danej historii sądzicie ☺️ dziękuję Wydawnictwu NieZwykłe za egzemplarz do recenzji.