Ryzykowny pocałunek recenzja

Przychodzę dzisiaj do was z recenzją debiutanckiej powieści Julii Popiel -„Ryzykowny pocałunek”. Czytaliście? Macie w planach?

Pasją Avy Harrison jest malarstwo i oddaje mu całe swoje serce.
Każdy obraz jak i każda madelka są dla niej szczególne i wyjątkowe. Dlatego też bardziej od rozstania z partnerem boli ją fakt, że okradł ją z jej najcenniejszych skarbów. Przywłaszczył sobie jej prace i podpisał się pod nimi swoim nazwiskiem.
Zraniona nie chce mieć nic wspólnego z mężczyznami i unika ich jak ognia. Wiedzą o tym jej przyjaciółki, które postanawiają nieco podpuścić Avę i namawiają ją na pewien szalony krok. Podczas jednego ze spontanicznych wypadów do baru rodzi się w ich głowach iście szatański pomysł by stroniąca od mężczyzn Ava równie spontanicznie pocałowała jednego z przebywających tam facetów. Wyzwanie podjęte. W końcu co mogłoby pójść nie tak? Nie zna kolesie i zapewne już więcej go nie zobaczy.
Niestety z całej męskiej populacji to właśnie nieznajomy z baru okazuje się prawnikiem, który ma pomóc jej odzyskać obrazy...

Ależ mnie ta historia wciągnęła! Z początku nieco się obawiałam bo po części fabuła wydała mi się już znajoma. Zupełnie niepotrzebnie.
Bardzo podobało mi się to jak Julia Popiel budowała relację między bohaterami. Rozwijała się ona swoim tempem. Tu nic nie było wymuszone czy na siłę przyśpieszone. Między Avą a Carterem czuć było napięcie. Silne przyciąganie. Chemię.

Dużym zaskoczeniem okazała się dla mnie postać Cartera. W końcu facet, który nie myślał wyłącznie rozporkiem. Eva jest jak najbardziej w jego guście i pociąga go fizycznie ale Carter ponad to co czuje stawia dobro Evy. Absolutnie nie ma zamiaru jej w jakikolwiek sposób skrzywdzić. Nie chce jej wykorzystać. Szanuje ją i jej uczucia.
Carter to dobry i empatyczny facet co udowadnia również swoim zaangażowaniem w sprawę nastolatka oskarżonego o morderstwo.

Zarówno Eva jak i Carter to postacie, które wkradły się do mojego serca i rozgościły się w nim na dobre. Z zaciekawieniem poznawałam ich historię. Pokochałam ich słowne przepychanki obszyte nutką sarkazmu. Wywoływały one uśmiech na mojej twarzy.

Zakończenie to takie ucięcie w najciekawszym momencie. I weź się człowieku nie zdenerwuj. No cóż, muszę uzbroić się w cierpliwość i czekać na ciąg dalszy...

„Ryzykowny pocałunek” to znakomity debiut. Gratuluję autorce z całego serca i dziękuję wydawnictwu za egzemplarz książki do recenzji, który mogę bezkarnie tulić do piersi ❤️ A was zachęcam gorąco do lektury