Powiem Wam, że już wczoraj widziałam tę książkę na półce z nowościami w empiku! Także, jeśli ktoś bardzo będzie chciał, to można dzisiaj zaatakować księgarnię i mieć swój egzemplarz, albo nawet dwa, bo jeśli jeszcze nie ma "Figurantki", to lepiej jednak kupić obie :)
Już Wam opowiadam czy warto po nią biec, czy jest ściśle powiązana z pierwszym tomem i co znajdziecie w środku (bez spojlerów, spokojnie!).
Aniela Wilk właśnie dziś świętuje wydanie swojej czwartej powieści i to dość nietypowej, jak na nasz rynek książkowy. Nie nazwałabym jej kryminałem, ani romansem, ani erotykiem. Żadna z tych form nie jest odpowiednia bo to w dużej mierze książka sensacyjna z dodatkiem erotyku (ale to taki smaczek, który dodaje uroku, nie przejmuje całej fabuły).
Ta część jest ściśle powiązana z "Figurantką". Jest jej kontynuacją i przypuszczam, że nie byłoby problemu z połapaniem się o co w niej chodzi, ale szkoda nie znać wielu szczegółów z poprzedniej powieści.
Tym razem również spotykamy Bruce. Nie chciałabym Wam zaspojlerować pierwszej części, dlatego jeśli jeszcze nie czytaliście, pomińcie ten akapit :) Otóż, nasz główny bohater ponownie musi smagać się z własnym niepokojem. Oprócz tego, że Alice namieszała w jego życiu, to teraz zniknęła. Pomyślcie, ile facet musi znosić od momentu, kiedy ją poznał. Teraz zacznie się równie ciężka sytuacja jak poprzednio, bo i ile wtedy była tylko figurantką, tak teraz zniknęła i Bruce nie wie gdzie dziewczyna się podziała. A jak do tego dochodzą jeszcze właśnie uczucia, to już wiadomo, że mózg byłego agenta FBI będzie się gotował, a serce będzie panikować.
Zatem co jest nowego w tej książce, a co zostało z poprzedniej części. Jak już wspomniałam, wracamy do naszych głównych bohaterów, ale również mamy okazję poznać dwóch nowych. Są to postacie niby postronne, ale jednak dzięki narracji ma się wrażenie, że również są w centrum uwagi. Kim oni są? To siostra Alice i przyjaciel Bruce.
A co się dzieje z Alice? Nie powiem Wam zbyt wiele poza tym, że kartel maczał w tym palce, a Bruce szaleje z niepokoju, choć zakłada, że dziewczynie nic nie jest, że po prostu żyje. A czy tak jest? Co się właściwie dzieje? Musicie przeczytać sami! Więcej nie zdradzę!
To książka sensacyjna, w której znajdziecie wątek romantyczno-erotyczny. Czy to plus czy minus? No plus, oczywiście, bo emocje są ogromne, napięcie rośnie z każdą przeczytaną stroną i nie puszcza czytelnika aż do ostatniego zdania.
Natomiast, czy nie jest to historia banalna, powtarzalna? Nie i myślę, że w nasz rynek książkowy wpisuje się całkiem nieźle. Napisana lekko, bardzo przyjemnym stylem. Chłonie się ją ekstremalnie szybko i chciałoby się więcej i więcej. Myślę, że autorka znalazła swój styl i być może okaże się, że będzie z tego całkiem niezła seria? Oby, bo chętnie będę sięgać po kolejne tomy. Byle by były objętościowo nieco potężniejsze, bo czyta się w ciągu jednego dnia/wieczoru i szkoda tak zostawać na lodzie ;)
Na koniec jeszcze Wam muszę powiedzieć, że bardzo podobają mi się okładki tych dwóch książek. Widać od razu, że to seria i świetnie ze sobą współgrają kolorystycznie. Z przyjemnością patrzę na nie ustawione w mojej biblioteczce!
Wydawnictwu Burda dziękuję serdecznie za egzemplarz "Ryzykanta", którego mogłam przeczytać przedpremierowo!