Spektakl recenzja

Komisarz Lena Rudnicka i jej młody kompan - syn komendanta - wracają. "Poryw" wspominam dość dobrze, zatem jak wypada kontynuacja?
Przede wszystkim autorce bardzo zgrabnie wychodzi obszerny wątek śledztwa, jakim zajmują się bohaterowie.

Współczesna młodzież i jej umiłowanie do mediów społecznościowych. To właśnie za pomocą jednego z kanałów komunikacyjnych młoda dziewczyna postanawia na żywo na oczach wielu widzów popełnić samobójstwo. Poza tą przerażającą sytuacją niepokoi to, iż zniknęło jej ciało. Zrozpaczona rodzina popędza policję i oskarża o opieszałość, choć zarówno Lena, jak i Marcel nieustannie poszukują potencjalnych odpowiedzi na pytanie, gdzie są zwłoki.
Sytuacja jeszcze bardziej się komplikuje, gdy ginie kolejna dziewczyna.

W mojej opinii kontynuacja "Porywu" wypada lepiej. Widać postęp w porównaniu do debiutu młodziutkiej autorki zarówno pod względem wartkiej akcji, wciągającej treści, jak i zdecydowanie bardziej naturalnych dialogów. Postać Leny ponownie przypadła mi do gustu wraz z jej ciętym językiem, charyzmą i nieugietą postawą. W dalszym ciągu bulwersuje mnie jeden z wątków jej życia prywatnego, natomiast autorka łączy to z tokiem śledztwa w sposób nienachalny, niedominujący, acz niepokojący. Z tego też powodu wkrada się kontrast między Leną-komisarzem a prywatną wersją kobiety - niemal dwie różne osoby, gdzie policjantka gasi pożary innych, a nie potrafi ugasić tego osobistego.
Skupiając się natomiast na samej akcji ta urozmaicona jest zarówno wątkami pedofilii, przemocy domowej, molestowania seksualnego czy handlu narkotykami. Rozwiązanie całej sprawy, którą żyje zarówno policja, jak i media jest dość niecodzienne, a pewne fakty okazują się w rzeczywistości prawdziwym spektaklem negatywnych charakterów, gdzie zakulisowy reżyser gra jednak pierwsze skrzypce. Poprawnie napisany, lekki kryminał wypada obiecująco w twórczości Kingi Wójcik oraz zwiastuje kontynuację, która być może pokaże postać butnej komisarz w nieco innej, budzącej niepokój, mroczniejszej odsłonie.