"Emil z grobową miną witał przybywających na rubinowe gody gości. Nikt nie odważył się zadać mu pytania o przyczynę ponurego nastroju, ponieważ wszyscy byli pewni, że Emila trapi kwestia przemijania, która jest sprawą niebagatelną, ponieważ z przemijaniem nikt jeszcze nie wygrał."
A dlaczego?
Co takiego się stało, że uroczystość, która już z założenia powinna stanowić powód do szczęścia i dumy, okazała się dla Emila taka nieprzyjemna?
Oj, przyznam, że działo się i to dużo. Zresztą, najlepiej jak przekonacie się o tym sami.
Danuta i Emil wydają się być zgodnym małżeństwem. No właśnie, "wydają się" stanowi w tym wypadku słowo klucz, gdyż w rzeczywistości tylko Danka czuje się spełniona w tym związku, natomiast jej szanowny małżonek wyraźnie ma w tej kwestii inne zdanie, o czym kobieta dowiaduje się zupełnym przypadkiem. Spontaniczny wypad do fryzjera miał wprowadzić ją w miły nastrój, a w efekcie niemalże przyprawił o zawał serca. Tak, Danka ma już swoje lata, w końcu rubinowe gody za pasem, więc trzeba już na siebie uważać. Na szczęście kobieta nie narzeka na zdrowie, gdybyż tylko ten jej mąż się opamiętał...
Zdruzgotana poczynaniami małżonka Danka nie marzy o niczym innym, jak tylko o tym, by urządzić mu karczemną awanturę. Niestety, najbliższe koleżanki poszkodowanej, wierne dusze, mają całkowicie inny zamiar, do którego przekonują kobietę.
Zemsta.
Tak... bywa słodka i daje poczucie satysfakcji, ale w przypadku bohaterów najnowszej powieści Anny Kleiber "Rubinowe gody", przyczynia się też do wybuchów niekontrolowanego śmiechu. Naprawdę, akcja dywersyjna w wykonaniu kobiet w przedemerytalnym wieku z pewnością rozbawi Was do łez.
Lektura tej powieści sprawiła mi niebywałą przyjemność! Książka aż kipi przezabawnymi scenami, a wykreowani przez autorkę bohaterowie są barwni i tak diametralnie od siebie różni, że z powodzeniem wyróżniają się na tle pozostałych osób uczestniczących w przedstawionych wydarzeniach. Tu każdy ma jakąś charakteryzującą go cechę, często lekko przerysowaną, dzięki czemu nie sposób pomylić się w identyfikacji postaci. Mimo, że pierwsze skrzypce grają tu seniorzy, to akcja powieści jest wartka i pełna dynamiki, dzięki czemu kolejne kartki książki umykają zupełnie niepostrzeżenie.
"Rubinowe gody" to lektura, która może Was wprowadzić w wesoły nastrój, jeżeli jednak szukacie czegoś głębszego, co zostawia ślad w duszy, to nie znajdziecie tu tego. Z tym tytułem możecie miło spędzić wieczór w doborowym towarzystwie pomysłowych kobiet, ale próżno tu szukać złotych myśli i rad. To lektura o zdecydowanie rozrywkowym charakterze, która pozwoli Wam oderwać się od problemów i trosk dnia codziennego, a dodatkowo zapewni Wam najlepszą z możliwych terapii.
Jak to mówią, śmiech to zdrowie, zażywajcie go więc ile się da!
Moja ocena 8/10.