Jestem fanem uniwersum The Walking Dead, która jak wiecie rozpoczęła swoje istnienie od serii komiksów, która zdobyła niezwykłą popularność, a następnie rozkwitała w serialu telewizyjnym i książkach. Pierwszą powieścią z serii Żywe Trupy był tytuł "Narodziny Gubernatora" wydane nakładem wydawnictwa Sin Qua Non. Niedawno pojawiła się druga książka "Droga do Woodbury".
"WITAMY W WOODBURY
1102 MIESZKAŃCÓW"
"Droga do Woodbury" opowiada historie Lilly oraz pozostałych ocalałych z Atlanty, w tym Josha, Boba, Megan i Scotta. Po nadejściu plagi zombie obcy sobie ludzie zaczęli podróżować wspólnie by razem walczyć w nowym świecie, w którym powracający z za grobu próbują ich zjeść. Początkowo rozbijają obóz wraz z innymi żywymi spotkanymi na swej drodze, jednak atak zombie, śmierć i strach doprowadzają do tragedii, przez którą wyżej wymieniona piątka odłącza się od obozu i szuka własnej drogi, która prowadzi ich prosto do Woodbury. Woodbury jest miasteczkiem ogrodzonym przed chodzącymi trupami i pilnowanym przez uzbrojonych strażników. Żyje w nim niesamowita ilość żywych, którymi kieruje Gubernator. Z pozoru wszystko przypomina ostatni bastion ludzkości, jednak przy bliższym zapoznaniu się z tym miejscem, zaczyna się dostrzegać skazy.
Książka przedstawia wydarzenia z perspektywy licznych bohaterów. Początkowo są nimi głównie Lilly i Josh. Lilly jest młodą i piękną kobietą, choć od zawsze towarzyszył jej strach. Przy pladze zombie, strach niemal kompletnie ją paraliżuje. Rozwój tej postaci jest mocno związany z etapami radzenia sobie z własnym strachem i tchórzostwem w obliczu najbardziej okropnych i przerażających sytuacji. Josh jest olbrzymem. Jest silny, dobrze zbudowany, a przy tym spokojnym, dobrodusznym mężczyzną o dobrodusznym usposobieniu. Jego świat zmienia się, gdy poznaje Lilly i niemal od razu się w niej zakochuje. Zrobiłby dosłownie wszystko by ją bronić, choć nigdy nie wychodzi mu to na dobre. Ostatnim bohaterem, o którym chciałabym wspomnieć jest Gubernator. Jego postać jest najbardziej skomplikowana ze wszystkich, jakie spotykamy w książce. Ci, którzy zapoznali się z "Narodzinami Gubernatora", z całą pewnością będą zafascynowani rozwojem, czy też degeneracją pana Blacka oraz tym jak szybko rośnie w siłę i przejmuje kontrolę nad mieszkańcami Woodbury.
Wydarzenia zawarte w pierwszym tomie nie łączą się bezpośrednio z "Drogą do Woodbury", jednak pojawia się to samo miasteczko i niemal ten sam bohater. Porównując ze sobą obie książki więc można czytać je w dowolnej kolejności. Porównując obie książki muszę przyznać, że pierwsza wydaje mi się ciekawsza. Jest w niej więcej błędów, ale za to więcej akcji i latających wszędzie bebechów. Przy okazji czytania "Drogi do Woodbury" rzadko kiedy krzywiłam się z niesmakiem (co uważam za minus), więc albo bardziej uodporniłam się na zwisające i ćwiartowane ludzkie i trupie bebechy, ale opisy stały się mniej przerażające i rzadsze.
Żywe Trupy: Droga do Woodbury jest książką, którą polecam w szczególności fanom uniwersum The Walking Death oraz zombie fanatykom (takim jak ja), a także wszystkim tym, którzy nie uodpornili się jeszcze na mrożące krew w żyłach opisy rozrywanych na strzępy ciał.