Padawan - zasadniczy, mocno trzymający sie reguł, prostoduszny, ale za to dobrze władający mieczem świetlnym i głęboko zanurzony w Mocy. Ma zadatki na wielkiego Jedi, ale cóż tego, skoro nie rozumie własnego Mistrza.
Mistrz - buntownik, mający w czterech literach zasady i decyzje rady Jedi. Woli polegać na intuicji niż na rozsądku. Niebezpiecznie zainteresowany wizjami mistyków. I bardzo chce zrozumieć swojego ucznia.
Opowieści o Obi-Wanie jest w kanonie i legendach całkiem sporo, ale niewiele jest książek poświęconym w całości relacji między Obim i Qui-Gon Jinnem. Ta dwójka, która przez wiele lat szkolenia nie potrafiła się razem dotrzeć, staje naprzeciw dylematom moralnym oraz groźbą rozłąki. W takich chwilach, kiedy dwoje ludzi musi wejrzeć głębiej w siebie i zrozumieć zarówno swoje motywy jak i motywacje innych, można ujrzeć więcej i pozwolić by nić porozumienia - i zrozumienia - połączyła dwa umysły.
Oj, jak dobrze mi się tę książkę czytało! Jest bardzo lekko napisana, autorka z werwę mknie po wątkach, jednak zostawia także miejsce na coś więcej niż samą akcję i przygodę. Mamy intrygujący wgląd w duszę tak Obi Wana jak i Qui-Gona i wszystko, co wiemy, że stanie się w Mrocznym Widmie, nabiera głębszego sensu. Dlaczego Obi tak bardzo nie ufał osądowi Mistrza odnośnie Anakina? I dlaczego Qui-Gon tak usilnie starał się, by Anakin został padawanem Jedi, mimo obiekcji Yody? Dlaczego relacja Qui-Gona i Yody jest tak napięta? W tej książce można znaleźć odpowiedź na te pytania - a także na parę innych.
Muszę także przyznać, że poboczny wątek przeszłości Qui-Gona i Dooku także pozwolił mi spojrzeć na te dwie postacie z szerszej perspektywy. Dooku jawił mi się jako niewiadoma - dlaczego przystąpił do Separatystów w Ataku Klonów? Tutaj możemy zobaczyć jego naturę jako Mistrza Jedi i opiekuna nie jednego padawana, lecz dwóch - i jak różni ci padawanowie się do niego odnoszą, na jak różne relacje, przeciwstawne powiedziałabym, pozwala Dooku.
Jest także dość interesująca sprawa Republiki. Senat Galaktyczny zakazał niewolnictwa, jednak Republika przymyka na nie oko, tak długo, jak nie ma ono miejsca na planetach podlegającym Senatowi. Qui-Gon może albo być posłuszny nakazom Jedi w tym względzie... albo posłuchać własnego sumienia. Ta walka pomiędzy tym co jest słuszne, a tym co wypada Jedi, jest bardzo dobrze napisana, zarówno z punktu widzenia Qui-Gona, jak i Obi-Wana.
Lubię pióro autorki i na pewno przeczytam inne jej książki z uniwersum Gwiezdnych Wojen. Po przeczytaniu wiem także o wiele więcej o samych głównych bohaterach - a to zawsze rzecz dobra.