The Secret Commonwealth recenzja

Nie mogłam się doczekać polskiego przekładu książki i zdecydowałam się na przeczytanie w języku angielskim. Oczywiście, ma to swoje wady i zalety. Więcej się poćwiczy języka, zapamięta nowe słowa, poszerzy wiedzę, a dla fana tego magicznego świata to wiele znaczy. Jednak.... Ta historia bardzo mocno mnie rozczarowała. Lyra nie jest już dzieckiem, ma problemy finansowe, bo pieniądze starego rektora kolegium jordanu zaczynają się kończyć, a nowy rektor, który jest podstawiony przez Magistraturę, ewidentnie ma w tym swój cel, aby dręczyć dziewczynkę. Owszem, spotyka się z przyjaciółkami, ale ich problemy nie są jej. One pochodzą z dobrych domów, bawią się, a ona nie ma już swojego talentu do odczytywania althejometru, a także notorycznie kłóci się z dajmonem. Ten zarzuca jej, że straciła wyobraźnię i nie jest już jego Lyrą. Kobieta tęskni za Willem, czyli swoją pierwszą miłością, a także nie wie, czym powinna się zajmować. Ma przyjaciół, ale czy ci przyjaciele potrafią jej pomóc zrozumieć tę pustkę w sercu i ciele? Rozstanie z dajmonem bolało, a w dodatku teraz znowu nieświadomie musi wypełnić misję. Takie jest jej przeznaczenie. Tajemne róże, dzięki którym możemy dostrzec Pył, stają się przyczyną wojny. Jak długo Magistatura zdoła utrzymać to w sekrecie? Jakie siły skieruje do walki? Czy to możliwe, że krewni Lyry jednak żyją? Może jej życie ulegnie zmianie, ale ona sama wciąż może odzyskać siebie i swojego dajmona, ale to ma swoją cenę.... Czy będzie w stanie ją zapłacić? Jak to jest udawać wiedźmę? Kto przegra, a kto wygra niebezpieczną potyczkę wywiadów? Jak dotrzeć do hotelu dla dajmonów, którzy wszyscy biorą za legendę? Lyra nie poddaje się, ale ostatecznie przekonajcie się, jakie przygody na nią czekają. Na pewno będziecie zaskoczeni. Mimo wszystko ja oceniam tę książkę za słabszą kontynuację poprzedniej części. Przeczytać i zapomnieć, nie ma w niej tej magii poprzednich tomów i całej trylogii Mroczne Materie. Może autor pisał zainspirowany serialem? Dla fanów i ciekawych.