"Pozwól zabrać się w podróż do magicznej Barcelony, pachnącej słońcem i morską bryzą" Lepszej zachęty do sięgnięcia po powieść Natalii Sońskiej chyba nie mogłam sobie wymarzyć, więc zasiadłam na tarasie i wyruszyłam na wycieczkę do stolicy Katalonii, którą darzę szczególnym sentymentem.
"Hiszpańskie love story" to przyjemna letnia lektura osadzona w środowisku studenckim w pięknej i magicznej Barcelonie. Gloria, Julka, Kamil i Łukasz są grupą studentów z Polski, która przyjechała na wymianę w ramach programu Erasmus. W Barcelonie spędzili cały rok akademicki, zaprzyjaźnili z innymi studentami, poznali mnóstwo nowych ludzi. Czas jest jednak nieubłagany i pora wracać do kraju. Młodzież organizuje pożegnalną imprezę w klubie Los Locos przy plaży. Piękny wieczór, spokojne morze, dobra zabawa... Nic nie zwiastuje katastrofy. A jednak brawura i nieodpowiedzialność młodych mężczyzn doprowadzają do tragedii, która odbija się na życiu pozostałych osób.
"Hiszpańskie love story" to przyjemna, letnia, romantyczna historia naznaczona piętnem lekkomyślności i głupoty. Dość mocna i dosadna w swojej wymowie jest dla czytelnika przestrogą. Główni bohaterowie mimo młodego wieku są już ludźmi po przejściach. Każde dźwiga na swoich barkach jakiś ciężar i każde musi rozliczyć się z przeszłością. Autorka stworzyła interesujące charaktery, obdarzyła bohaterów bardzo różnymi osobowościami, często są to kompletne przeciwieństwa, które, jak wiemy, zazwyczaj się przyciągają.
Książka jest łatwa w odbiorze i ciekawa. Wydarzenia intrygują, choć bez trudu możemy rozszyfrować zamysł autorki. Miałam nadzieję, że finał mnie zaskoczy, ale niestety akcja potoczyła się dokładnie tak, jak się spodziewałam. Autorka skupiła się przede wszystkim na relacji Glorii i Filipa, bardzo dobrze oddała klimat wakacyjnego romansu. Gorące słońce, piękna plaża, surfowanie po falach i młodzi ludzie zafascynowani sobą, wolnością i życiem. Ja oczekiwałam trochę czegoś innego - niepowtarzalnej atmosfery samej Barcelony, jej tajemniczości, wąskich uliczek i zaułków, które przyciągają i jednocześnie budzą niepokój. Bardzo liczyłam właśnie na takie podejście do tematu, ale niestety w tej książce tego nie znalazłam. Jedna panorama miasta widziana z tarasu, choćby i najładniejsza, czy jedna wycieczka do parku, albo na plażę nudystów to jednak trochę za mało.
Pozostaje jeszcze kwestia rodziców Glorii, o których dużo się mówi i to zazwyczaj niezbyt pochlebnie, ale autorka nie dała im właściwie żadnej możliwości obrony. Liczyłam na jakąś konfrontację, albo choćby głos z ich strony, a tymczasem wątek ten pozostał gdzieś z boku, jakby pominięty i niedokończony. A szkoda, bo miło byłoby poznać przyczynę chłodnej relacji z córką także z ich strony. Wówczas nasza ocena nabrałaby obiektywizmu.
Historia opisana przez Natalię Sońską w "Hiszpańskim love story" pobudza wyobraźnię i daje nam zakosztować słonecznego hiszpańskiego lata. Książkę czyta się błyskawicznie. Opowieść na tyle mi się spodobała, że z przyjemnością wybiorę się na wycieczkę do Prowansji z "Francuskim love story" i do Rimini z "Włoskim love story". Mam nadzieję, że i tutaj emocji nie zabraknie.