Napakowany i nierealny ochroniarz?
Apatyczna i histeryzująca bohaterka?
Łatwe do przewidzenia zwroty akcji?
Nudzą Was te schematy? Jeśli tak to koniecznie sięgnijcie po najnowszą książkę Moniki! "Więzień Namiętności" sprawi, że romans nabierze dla Was nowego znaczenia, nowego brzmienia.
Wypunktujmy sobie zalety:
1. Thomas- główny bohater. Tak , ma idealne ciało. Ma też dręczące go demony, zachwiane zaufanie do ludzi, którzy mieli być jego deską ratunku. Człowiek z misją, wierny i oddany ludziom, którzy na to zasługują. To bohater, który umie panować nad gniewem, nie daje sobą pomiatać, potrafi ugiać kark, gdy wymaga tego sytuacja. Wie, kiedy powiedzieć dość.
2. Ella- w kocńcu spotkałam bohaterkę, która w sytuacji, gdy skrywana prawda wychodzi na jak nie robi awantury, nie ucieka, nie odcina się tylko pozwala wytłumaczyć się danej osobie. Nie wymyśla własnych teorii tylko daje dojść do głosu innym. To dziewczyna mądra ( życiowo i naukowo), której stan kotna tatusia nie uderzył do głowy. W świecie skorumpowanym przez pieniądz Ella jest sobą, jest naturalna, docenia własną przestrzeń. Wie, czego pragnie od życia, potrafi postawić na swoim . I mimo wielu błędów popełnionych przez najbliższych dalej ich kocha i troszczy się o nich. Często też potrafi trzeźwo i jasno ocenić sytuację.
3. Romans, przez duże R. Nie ma tu owijania w bawełnę, brania bułkę przez bibułkę. Ella i Thomas są rzeczowi, jasno mówią o swoich pragnieniach. I chociaż od początku lecą od nich iskry to namiętność budowana jest stopniowo, z coraz większą pikanterią, ale bez wulgaryzmów. Relacja Thomasa i Elli nie wpycha ich od razu do łóżka. Na każdą pieszczotę Ella i Thomas muszą nawzajem zapracować, budując zaufanie, relację. Czy na koniec końców będzie miłość? Dowiecie się sami.
4. Koniec, no właśnie. Pierwszy raz w życiupłakałam! na romansie... Ostatni rozdział sprawił, że moje serce zamarło. Świat się zatrzymał, książka nabrała nowego brzmienia, przewartościowałam treść. Czytając pierwsze zdania epilogu słone krople dalej lały mi się z oczu. A sama końcówka? Aż krzyknęłam! Zabrakło tchu, serce mocniej zabiło i poczułam cały rollercoaster emocji. Takiego końca dawno nie czytałam.
5. Bohaterowie drugoplanowi - dużo ich ale nikt nie jest tam przypadkowo. Każda postać wnosi coś do książki, buduje obraz Thomasa czy Elli. Brak nie potrzebnych postaci.
6. To smaczek typowo autorski, którego nie będę zdradzać. Zostawię go Wam do odkrycia!
Więzień Namiętności jest jak róża. Stopniowo ukazuje swoje zalety, kusi nęcącym wnętrzem, wciąga, przykuwa uwagę aż w końcu pokazuje się w całości i zachwyca.
Więzienie, misja, szemrane kontakty, wróg, który może być bliżej niż myślisz, tajemnice, namiętność, uczucie, krew, porwania, szantaż. Te i wiele innych wątków znajdziecie w tym dziele. I nie bójcie się, że coś Was przygniecie, czegoś będzie za dużo.
Monika ma wspaniałą umiejętność łączenia tematów i wydarzeń ze smakiem, wyczuciem. Lekkość opisywania krwawych i pikantnych scen to dla Moni chleb powszedni. Talent jak nic.
Czytajcie, bo naprawdę warto.