Jak pokrótce można byłoby przedstawić osnowę książki, która na pierwszy rzut oka na jej tytuł i urokliwą okładkę wydaje się być kolejnym, zwykłym XIX wiecznym romansem. Oto główny bohater powieści, Karol, 32 letni baronet żyjący ze schedy po swoim ojcu, z widokami na spadek po swym nieżonatym wujku, z wielkim upodobaniem zajmujący się paleontologią, która jest idealnym lekarstwem na nudę życia zamożnego arystokraty, który nie kala się żadną pracą, postanawiając się po latach podróży po świecie i używania życia pod każdym względem ustatkować, zaręcza się z o wiele lat młodszą od siebie Ernestyną, córką zamożnego kupca. Ernestyna co roku spędza dwa miesiące lata w Lyme u swej ciotki, ale teraz, gdy jest zaręczona zgadza się na wyjazd tylko dlatego, że narzeczony będzie tam również, by prowadzić swe paleontologiczne poszukiwania na brzegu morza. Ernestyna jest uszczęśliwiona możliwością przebywania w Lyme z Karolem, gdyż to gwarantuje jej, że nie będzie się nudziła w towarzystwie ciotki i jej znajomych, ale niedługo okaże się, że lepiej byłoby, gdyby tam pojechała jednak sama. Może wtedy los nie wypłatałby jej tak perfidnego figla. Karol nie poznałby dziwnej, intrygującej swym losem i nieprzewidywalnej Sary, nazywanej w Lyme Kochanicą Francuza lub Tragedią i nie porzuciłby jej, narzeczonej, której przyrzekł ożenek, dla kobiety nie tylko niższej stanem, biednej, ale na dodatek ze zszarganą opinią. Staje się jednak to czego Ernestyna nie wyśniłaby w najczarniejszym śnie, pewna uczucia swego narzeczonego. Karol poznając bliżej Sarę, z początku czuje się przez nią osaczony, gdy ta opowiedziawszy mu swą historię liczy na jego pomoc, ale z czasem ulega coraz bardziej jej nietuzinkowej na owe czasy osobowości, z której przebija naturalność i szczerość a także urokowi jej kobiecości, tak krańcowo różniącej ją od przewidywalnej, purytańskiej narzeczonej, która wydaje się mu teraz być zaledwie rozkapryszonym uroczym tylko dziewczęciem. Uczucie, które nim owładnęło sprawia, że on tak do tej pory sztywny w swym zachowaniu, niezwykle zważający na konwenanse, na opinię publiczną podejmuje niezwykle odważną, jak na swoją pozycję towarzyską decyzję i zrywa narzeczeństwo z Ernestyną łamiąc w ten sposób przyrzeczenie małżeństwa nie przypuszczając nawet jak poważne konsekwencje tego czynu go dotkną.
Historia Karola i Sary, jak również inne ciekawie toczące się w powieści wątki, a dopełniające w sposób zajmujący główny, w zasadzie stanową może 1/3 "Kochanicy Francuza". A osadzone na tle wiktoriańskiej Anglii zdają się być tylko punktem wyjścia dla pisarza do szerokiego zaprezentowania epoki odznaczającej się na Wyspach w tym czasie niezwykłym zróżnicowaniem społecznym, które determinowało również sposób zachowania Anglików w zależności od tego, do której sfery należeli. Fowles, który wciąga czytelnika w swoistego rodzaju finezyjną, pełną aluzji i odniesień również do współczesności literacką zabawę jaką sam na kartkach książki prowadzi poprzez różne formy narracji, a szczególnie gdy sam się na nich pojawia informując czytelnika o tym, że to postaci, które stworzył decydują o tym, w którym kierunku akcja potoczy się dalej lub prezentując trzy rodzaje zakończenia historii swych bohaterów, w zasadzie przede wszystkim w niespotykany w innych lekturach sposób opisuje i analizuje obyczajową sferę życia wiktorian. To ona go najbardziej inspiruje i stąd w książce mamy sporo różnych smaczków z tego zakresu, jak choćby niepublikowanych nigdzie a dotyczących biografii ulubionego jego pisarza Thomasa Hardy'ego. Poznajemy między innymi również Londyn od tej właśnie strony z jego dzielnicami rozpusty świadczącymi o tym, jak szerzyła się w epoce wiktoriańskiej tam prostytucja, która była z jednej strony efektem ogromnej nędzy niższych sfer społecznych, ale z drugiej zapotrzebowania na usługi seksualne w tym nadmiernie pruderyjnym, ale równie pełnym hipokryzji świecie.
Fowles dużo dywaguje w "Kochanicy Francuza" na różne tematy bezpośrednio związane z życiem społeczno- obyczajowym wiktorian, sygnalizuje również nadchodzące w nim zmiany, których jaskółką jest przywoływany w książce Karol Marks. Te rozważania wydawały by się z pozoru nudne i zbędne, ale też pisarz serwuje czytelnikowi swoje przemyślenia w tak porywający sposób, że wszystko czym zapełnił kartki powieści czyta się z wielkim zainteresowaniem aż do końca.
A ponadto z książki wyraźnie przebija ogromne zainteresowanie pisarza epoką wiktoriańską, a w tym szczególnie fascynacja poezją i literaturą tamtego okresu o czym świadczy fakt, że każdy rozdział inspirowany jest przytaczanymi wersami znanych wiktoriańskich utworów a w jej treści co rusz pojawiają się odniesienia do znanych twórców z tamtego okresu.
Paleta zaś różnorodnych, barwnych i doskonale zarysowanych oraz scharakteryzowanych postaci, jaką stworzył autor w swej powieści, które w zderzeniu dwu światów - świata konwenansów, pruderii i wielkiej hipokryzji ludzi o wyższym statusie społecznym z realistycznym i naturalnym światem ludzi niżej usytuowanych w hierarchii społecznej na przemian bawią i irytują, sprawia, że książkę czyta się z dużą przyjemnością, mimo iż do zbyt łatwych w odbiorze ta lektura nie należy.
Po prostu, "Kochanica Francuza" to klasyka warta z wielu względów poznania.