O książce Katarzyny Michalak "Rok w Poziomce" pisało już bardzo dużo czytelników. Spotykałam się z wieloma opiniami, recenzjami na różnych portalach poświęconych książkom, jak i wielu blogach. Praktycznie każda z nich była pochlebną oceną książki. Nie przypominam sobie, bym spotkała się z wyraźną krytyką pod kierunkiem powieści pani Michalak. Zaintrygowało mnie to na tyle, że postanowiłam sama sięgnąć po "Rok w Poziomce" i przekonać się osobiście, czy faktycznie historia wymyślona przez autorkę jest aż taka świetna jak ją opisują.
Książka to ukazany miesiąc po miesiącu rok z życia głównej bohaterki - Ewy Złotowskiej, romanistki, która ukończyła również zarządzanie na SGH. Poznajemy energiczną 32-letnią kobietę, która dotąd w życiu nie miała zbyt lekko. Wychowywana początkowo przez samotną matkę, Annę, oraz kochającą babcię - panią Zosię miała szczęśliwe dzieciństwo. Wszystko zmieniło się, kiedy matka wyszła za mąż za egoistycznego i apodyktycznego pana Romualda. Od tego momentu życie zarówno pani Anny, jak i córki nie było takie samo. Po wyjściu za mąż za pana K. Ewa sądziła, że w końcu odnalazła swoje miejsce, że stworzą szczęśliwą, kochającą się rodzinę. Jednakże i tym razem życie nie było dla niej łaskawe... Załamana kobieta, zniszczona psychicznie przez swojego ojczyma a następnie okrutnego byłego męża sądziła, że do niczego w życiu się nie nadaje i że nigdy nie spełni swojego największego marzenia, o którym śniła dniami i nocami odkąd tylko pamiętała - kupnie białego.. małego domku... gdzieś tam... gdzie w końcu poczułaby się jak u siebie...
Na całe szczęście Ewa posiadała prawdziwych przyjaciół - Izę oraz Andrzeja. To za sprawą tego ostatniego rozpoczyna pracę w wydawnictwie, a za cel ma wydanie książki, która ma stać się prawdziwym bestsellerem. Jest to warunek konieczny, aby mogła spełnić swoje marzenie o kupnie małego, białego domku. Wszystko zmienia się o 360 stopni, gdy próg wydawnictwa przekracza pewna młoda kobieta imieniem Karolina... Od tego dnia nic już nie będzie takie samo... To właśnie w tamtej chwili rozpocznie się prawdziwa przygoda!
"Rok w Poziomce" to niesamowicie ciepła i wzruszająca historia o pogoni za własnymi marzeniami. O tym, że o własne marzenia należy walczyć i nie wolno poddawać się przeciwnościom losu. Że po upadku zawsze należy podnieść się w górę jeszcze silniejszym, niż było się przed nim, bo naprawdę warto. W życiu za nic nie wolno się poddawać i odpuszczać sobie obranej drogi do celu, choćby nie wiem co miało się wydarzyć.
Sama autorka jasno daje nam to do zrozumienia w słowach:
"Tak, ścieżka mego życia wypełniona jest magią i marzeniami. Bez marzeń byłabym pyłem na wietrze. Bez magii nie byłoby marzeń. Krąg się zamyka."
Bardzo spodobało mi się wplecenie jako pobocznej postaci w książce samej autorki, o której Ewa niezmiennie mówi "Ta. Michalak". Pojawia się niczym wróżka, nie wiadomo skąd i nie wiadomo kiedy znika. A zawsze kiedy się zjawi, to ma do przekazania naszej bohaterce coś naprawdę istotnego, coś co pozwoli odmienić jej życie.
Sami bohaterowie książki są doskonale przedstawieni. Mimo, że nie o każdym dowiadujemy tyle samo, co o innym, to nie zmienia to faktu, iż głównych bohaterów polubimy od pierwszego momentu, a tych, których powinniśmy znienawidzić - znienawidzimy, napiętnujemy i będziemy życzyli im wszystkiego, co najgorsze za całe zło, które wyrządzili.
Język w "Roku w Poziomce" jest lekki, zrozumiały. Książkę czyta się z nieskrywaną przyjemnością w tempie ekspresowym. Czytając nie potrafiłam oderwać się od lektury, z taką łatwością mi to przychodziło i tak bardzo wciągnęło mnie w historię opisaną przez panią Michalak. Główna bohaterka ma tak cięty momentami język i tak potrafi chwilami doprowadzić czytelnika do łez ze śmiechu, że niczego więcej już nie potrzeba, aby czytać dalej i dalej...
"Rok w Poziomce" to książka niesamowita. Dotąd nie miałam przyjemności czytać żadnej powieści pani Michalak, ale po lekturze tej książki wiem już z całą pewnością (!!), że na jednym tytule się nie skończy. Będę chciała poznać inne powieści autorki. Polecam ją z czystym sumieniem wszystkim tym, którzy szukają dobrej lektury, przy której można się zarówno popłakać jak i uśmiać. Tak ciepłej i urzekającej historii nie miałam okazji dawno czytać!
"Dom jest w nas. Owszem: to wymarzone miejsce na ziemi, do którego tęsknimy całe życie, które nas przyzywa i jeśli mamy odwagę, to podążamy ku temu wezwaniu, ale dom niesiemy ze sobą. Dopiero z tym miejscem - naszą drobiną wszechświata - łączymy się w całość. Tworzymy dopełnienie. My: istoty zamieszkujące to miejsce, nasycające je emocjami, całym wachlarzem emocji, od miłości do gniewu, i on: mały, biały i bez łap. Mój dom.
N a s z dom"