Stereotyp to uproszczony obraz rzeczywistości, odnoszący się do grup społecznych, pojedynczych osób, danych sytuacji, funkcjonujący w świadomości społeczeństwa, dzięki wielokrotnemu powtarzaniu. Polacy dobrze znają to pojęcie, czego dowodem jest chociażby ich niechęć do Żydów. W związku z tym zjawiskiem nasuwa się pytanie: czy można uogólnić wszystko do jednej rzeczy ? Przecież ludzie różnią się od siebie i przykładowo nie każdy Polak to złodziej czy pijak. S.A. Swann pisząc "Wilczy Amulet" pokazał, że stereotypy nie odzwierciedlają prawdziwego obrazu rzeczywistości, więc nie można ich traktować do końca serio, jak to niektórzy mają w zwyczaju. Mogłoby się wydawać, że tylko literatura z wysokiej półki może coś przekazać, czegoś ludzi nauczyć, ale nie jest to prawdą, na co dowodem jest dzieło pana Swann’a, które mimo swej lekkości i gatunku, skłania czasem człowieka do myślenia i refleksji.
Rok 1353, Mazowsze. Zakon krzyżacki nie zapomniał o swoich niewolnikach, którzy postanowili zacząć życie z dala od swoich panów. Grupa wolfjegrów, w tym brat Josef, ściga bestię, która sieje zło i niszczy okoliczne wioski. Już wkrótce dojdzie do spotkania obu stron, które pokaże kto ma przewagę i zapoczątkuje ciąg zdarzeń, których czytelnik będzie naocznym świadkiem.
"Wilczy Amulet" to zdecydowanie lepsza z części dylogii S.A. Swann'a. W nowszym dziele tego pisarza zabrakło chaosu i niepotrzebnego nieładu, jaki panował w poprzedniej książce - od początku wiedziałam wszystko, nie musiałam niczego się domyślać, kombinować i co najważniejsze nic mnie nie nudziło, bowiem historia Marii całkowicie mnie pochłonęła od pierwszej strony. O dziwo, ucieszyłam się, że historia w "Wilczym Amulecie" nie dotyczy Lilli, tylko kogoś innego, gdyż zazwyczaj lubię czytać serię o jednym bohaterze, a nie cykl książek, w którym każda część jest o kimś innym. Myślę, że to duża zasługa autora, który pokazał mi, że potrafi więcej i jak chce, to umie stworzyć książkę niemal doskonałą. Na pewno, to też duża zasługa samej bohaterki, która jest skromna, dobra i nieświadoma swojego pochodzenia.
Akcja w "Wilczym Amulecie" jest logiczna i wartka; widać, że Swann najpierw przemyślał sobie wszystko dokładnie, a dopiero później przelał to na papier - może wyciągnął jakieś wnioski z "Wilczego Miotu". Tę część dylogii czyta się w zawrotnym tempie, myślę, że to zasługa ciekawych opisów i wątku romansowego, który nie odpycha czytelnika, a wręcz odwrotnie - jest to duży plus tego dzieła, oczywiście moim zdaniem. Osoby, które narzekały na niekiedy obrzydliwe opisy w pierwszej części, powinny się ucieszyć, gdyż w "Wilczym Amulecie" jest znacznie mniej takowych. Warto napisać, że historia Polski została zepchnięta na jeszcze dalszy plan, niż to miało miejsce w "Wilczym Miocie" i akurat w tym dziele(uwielbiam historię!) jest to dobre posunięcie, albowiem w pierwszej części było to powodem chaotyczności.
Zdecydowanie podoba mi się w tej książce narracja, a dokładnie to, że możemy poznać dane wydarzenie z kilku perspektyw, a nie tylko jednej, dzięki czemu mamy lepszy obraz sytuacji. Po raz kolejny Swann zastosował retrospekcje, z czego się bardzo ucieszyłam, bowiem są to bardzo ciekawe fragmenty powieści. Równie fajne jest to, że poznajemy myśli poszczególnych postaci, w ten sposób zgłębiając ich istotę, co umożliwia wyrobienie sobie odpowiedniego zdania na ich temat. Książka podzielona jest na trzy części, a rozdziały oznaczone są cyframi rzymskimi. Koniecznie muszę napisać, że niestety w tej części nie występują sentencje łacińskie, a szkoda, bo było to bardzo dobre rozwiązanie. Po raz kolejny pochwalę wydawnictwo za czcionkę, która cieszy oko i idealne wpasowuje się w tematykę dzieła amerykańskiego pisarza polskiego pochodzenia.
Śmiało mogę polecić "Wilczy Amulet" osobom, które znają twórczość S.A. Swann’a, gdyż się nie rozczarują oraz innym czytelnikom, który mają chęć przeczytać dobrą książkę z elementami fantastyki i rzetelnie zarysowanym wątkiem miłosnym.
Ocena: 8/10