Czerwień rubinu recenzja

 "Czerwień rubinu" to pierwsza ze słynnej Trylogii Czasu Kerstin Gier. Książka opowiada o szesnastoletniej Gwendolyn Shepherd i jej "przypadłości" w postaci tajemniczego genu. Gwen dorasta w rodzinie, gdzie w linii żeńskiej przekazywany jest gen podróży w czasie. Cała rodzina jest przekonana, że to Charlotta (kuzynka głównej bohaterki) będzie mogła przenosić się w czasie. Po ukończeniu szesnastu lat u nosiciel przenosi się w przeszłość po raz pierwszy. Jednak okazuje się, że nosicielką jest Gwendolyn i to ona niespodziewanie przenosi się w przeszłość. Opiekę nad dziewczyną przejmuje prastara organizacja z tajemnicami w tle. Okazuje się, że jest drugi podróżnik w czasie - Gideon de Villiers (jest dwa lata starszy od Gwendolyn). Gwen musi się zmierzyć z podróżami w czasie, Hrabią de Saint Germain, ufaniem tylko sobie i miłości. 
🕰️🕰️🕰️ 
Książka zainteresowała mnie głównie tematami: historycznymi i podróżami w czasie. Czytając podzieliłam część emocji Gwen, ale też nie zabrakło śmiechu w wielu przypadkach. Jest to idealna propozycja na jesienno-zimowe wieczory z zestawem książkoholika (kocyk + herbata + kot 🐈).