Macie rodzeństwo ? Młodsze czy starsze ?
Ja mam trójkę przyrodniego i jestem najstarszą w stadzie. Przez 13 lat czułam się jak jedynaczka. Wiele razy mi brakowało tego rodzeństwa, zawsze marzył mi się starszy brat. Aleeee… Czytając drugą część tomu “Rodzina Monet. Królewna” na zmiany to marzenie się budziło i…dochodziłam chwilami do wniosku, że może to i lepiej, że go nie mam ;) jednego, a co mowa pięcioro ?
Jak już pisałam w poprzedniej recenzji, Weronika Anna Marczak skupia się tu na rodzinie. Ta seria jest o Hailie i jej braciach. Tu jest niby nadal to najważniejsze ale jakby inaczej. Co mam na myśli ? No właśnie te wady i zalety posiadania rodzeństwa, które ewidentnie nam przedstawia .
Vincent, Will, Dylan, Shane i Tony wychowali się razem, znają zasady panujące pomiędzy rodzeństwem, wiedzą jak ze sobą rozmawiać, ale też jak zbierać haki na siebie nawzajem ;) Hailie przekonuje się tu, że chwilami życie z nimi wygląda jak na froncie wojennym i czas najwyższy by nauczyła się walczyć, by opracowała taktykę idealną …na każdego z tej piątki. A to nie łatwe. Fakt - mają do niej słabość, nie chcą jej skrzywdzić ale są momenty, gdy nie jest to takie oczywiste. Co wtedy ?
Nasza Królewna już w poprzednim tomie pokazała pazurki, udowodniła, że potrafi zaskoczyć nie tylko nas ale i rodzinę, walczyć o swoje. Tu będzie musiała wysunąć pazurki bardziej i wykazać się siłą, mądrością i przebiegłością. W porównaniu z tą częścią, pierwsza była spokojna. Bądźcie pewni, że tu zdecydowanie czeka Was moc wrażeń i wręcz chwile przerażenia. Ja głupia, miałam już taki moment, że pomyślałam “jak tu spokojnie”, a za chwilę wręcz połykałam kolejne strony czując, że muszę - już, teraz, natychmiast - wiedzieć co z tego wyniknie. Oj się porobiło !
Ale! Początek był rzeczywiście spokojny. Po zakończeniu pierwszej części, które jasno wskazywało, że Hailie grozi znów niebezpieczeństwo i nie wiemy kim jest wróg usiłujący ją wręcz podstępem zabić, bracia praktycznie dosłownie, zamknęli ją w złotej klatce. Dla jej dobra, dla jej bezpieczeństwa. Ona to wie, ale nie znaczy, że jej to pasuje. Nie jest łatwe być odciętym od świata, dostawać ciągłe zakazy i ograniczenia, szczególnie mając te 16 lat i chcąc cieszyć się życiem i mając świadomość, że rówieśnicy mogą to robić swobodnie.
Jednak po raz kolejny Hailie wyjeżdża, poznać ponownie nowych członków rodziny i zacieśnić relację z tym jednym, już wcześniej odkrytym. Będzie miała niespodziewaną okazję…zaszaleć i wykorzysta ją aż nazbyt mocno ;) Poznamy tu kolejne sekrety i tajemnice przeszłości rodziny Monet.
A później gdy już tak jak ja będziecie przekonani, że to taka spokojna i wesoła książka, bądźcie przygotowani na coś szokującego.
Wiecie co jest tu najgorsze ? Nie wiem kiedy będzie ciąg dalszy. A jak tak sobie przycupłam i wciągnęłam te dwie części to aż żal przerywać. Tu dosłownie apetyt rośnie w miarę jedzenia. Tej Rodziny Monet nigdy nie ma się dość. Przynajmniej ja nie mam. Ta historia wciąga i wręcz uzależnia. Zadomowiłam się wśród jej braci, tak jak i ona mam swoich ulubieńców. Nie mam pojęcia czy hipotezy jakie zakładam na ciąg dalszy są realne, bo tu nic nie jest oczywiste ale za to wszystko jest emocjonujące.
Nie będę tak bardzo chwalić, bo pomyślicie, że przesadzam. Najlepiej przekonajcie się sami, jakim cudem taka już zdecydowanie nie najmłodsza czytelniczka, zwariowała na punkcie serii ewidentnie młodzieżowej i sprawdźcie co mnie w niej tak zachwyciło. Nie będziecie żałować , tego jestem pewna.
Dziękuję Wydawnictwu You & YA za egzemplarze do recenzji i tę moc wrażeń jakich dzięki nim zaznałam.