Lubcie czytać książki dla dzieci? Ja lubię wiedzieć, co kupuję młodym w ramach prezentu. Nie czytam wszystkich pozycji, ale zawsze przed zakupem sprawdzam opinię i recenzje innych osób, aby mniej więcej mieć na to jakiś obraz. Ostatnio bratanek i siostrzeniec, którzy w poprzednim roku skończyli siedem lat, otrzymali książki Noc między Tam i Tu Marty Krajewskiej. Autorkę znam z jej trylogii o Vendzie z Wilczej Doliny, którą uwielbiam. Dlatego chłopcy dostali tę właśnie pozycję, a ja choć z opóźnieniem, postanowiłam też poznać tę wspaniałą historię.
Głównym bohaterem jest tutaj siedmioletni chłopiec o imieniu Bratmił, więc myślę, że moim chłopcom spodoba się opowieść o rówieśniku. Kiedy Bratmiłowi rodzi się siostrzyczka Paprotka, dziecko szybko uświadamia sobie, że nie jest już jedynakiem. Rodzice oraz sąsiedzi zachwycają się dziewczynką, czym wywołują zazdrość u Miłka. Negatywne uczucie doprowadza do tego, że chłopiec czuje, że nie chciałby mieć siostry, a gdy opiekuna Chaberka daje mu magiczny talizman, by chronił siostrę przed potworami, Bratmił zachowuje amulet dla siebie. Niedługo później Paprotka znika, a w jej miejscu zrozpaczeni rodzice odnajdują podmieńca. Chłopiec szybko uświadamia sobie, że to jego wina. Zaczyna również martwić się o siostrę. Postanawia naprawić swoje błędy i w nocy zabiera podmieńca by wymienić go na siostrę.
Opowieść jest przecudowna, wciągająca, wzruszająca i niesie w sobie wiele mądrości. Myślę, że wiele dzieci, gdy na świecie pojawia się ich młodsze rodzeństwo, czuje zazdrość. Moi chłopcy również mają młodsze siostry, z którymi nie raz się kłócą, biją i na siebie wściekają. Nie ma w tym nic złego, pod warunkiem, że w trudnych chwilach mogą na siebie liczyć. Tego właśnie uczy nas Noc między Tam i Tu. Możemy się na siebie obrazić i sobie dokuczać, ale przede wszystkim musimy pamiętać, że rodzina jest najważniejsza i zawsze musimy sobie pomagać. Ja jestem wdzięczna swoim rodzicom, bo właśnie w takim duchu wychowali mnie i moje rodzeństwo. Nie raz były między nami gorsze chwile, ale w tych trudnych momentach zawsze mogliśmy na siebie liczyć. Chciałabym, aby dzieciaki też się tego nauczyły i wierzę, że powieść Marty Krajewskiej im w tym pomoże.
Książeczka jest króciutka, więc nie ma kiedy nam się nudzić. Mi ciężko było się od niej oderwać i tylko rozładowany czytnik sprawił, że zrobiłam sobie przerwę. Pozycja jest do połknięcia na raz. Jest w niej dużo ciepła i miłości. Nawet Bratmił, którzy trzyma w sobie negatywne emocje, jest w głębi serca dobrym człowiekiem. Znalazł się w trudnej dla siebie sytuacji, z którą jako dziecko nie umiał sobie poradzić. Podobało mi się, że rodzice próbowali mu w tym pomóc i tłumaczyć pewne sprawy, ale pamiętajmy, że to tylko dziecko i czasami nie tylko tłumaczenia są ważne. Pamiętajmy, że słowa to tylko słowa i jeżeli nie pójdą za nimi czyny, dziecko i tak zrozumie wszystko po swojemu.
Opowieść zdecydowanie polecam i to nie tylko jako lektura dla najmłodszych. Myślę, że również dorośli powinni zapoznać się z historią Bratmiła i Paprotki. Książka pokazuje świat widziany oczami dziecka, a niestety wielu z nas, dorosłych, zapomniało już, jak to jest być tak małą istotą w tak wielkim świecie.