Podeszłam do tej książki jak do jeża. Rewolucja Kulturalna to okres przerażający w historii Chin i świata. Autor jednak mnie zaskoczył. Po paru stronach skojarzyłam tytuł „Miłość w czasach rewolucji” z „Miłością w czasach zarazy”. Czyżby rewolucja i zaraza to synonimy? W dalszej części sam autor napisał, że jego ulubionym pisarzem był Marquez, a utworem właśnie „Miłość w czasach zarazy”. W całej powieści autor odwołuje się do literatury i kultury zachodniej, co ułatwia nam zrozumienie jej. Główny bohater Wang Er jest alter ego autora. Ciekawe jest, że narracja trzecioosobowa miesza się z narracją pierwszoosobową, a czasami bezpośrednio autor przemawia do nas. Sam autor wyjaśnia, że niektóre wydarzenia efektywniej jest opisać z punktu widzenia obserwatora, o innych musi wypowiedzieć się ten, kto ich empirycznie doświadczył. Ponad czterdziestoletni Wang Er wraca do lat swojej młodości i stara się zrozumieć siebie. Mówi: „Moim zdaniem rewolucja to czas przegranych losów. Czułeś się szczęśliwy jedynie patrząc na innych, którzy mieli jeszcze większego pecha". Widzimy i przeżywamy rewolucję kulturalną i lata późniejsze wraz z dorastającym chłopcem. Opisuje wydarzenia z tego okresu, „których wynikiem dla części społeczeństwa była śmierć, dla części – uwięzienie, dla części – bycie pod obserwacją.”. Wang urodził się w 1952 roku w miasteczku uniwersyteckim. Jego ojciec był profesorem literatury, specjalizował się w literaturze dawnej. Rewolucja kulturalna obeszła się z ojcem dość łagodnie. Mimo ogólnie panującego głodu i maltretowania przez ojca Wang był bardzo oczytanym chłopcem, interesującym się inżynierią. Największą wartością tej książki jest język, przerysowany, karykaturalny, kipiący od ironii, ocierający się o groteskę. Bohater zastanawia się nad „ czy braki w jedzeniu, odzieży i małe rozmiary ptaszków sprawiły, że związane z nim aspekty życia uznano za podrzędne, czy też to do nich przywiązywano mniejszą wagę i dlatego powstały niedobory w jedzeniu, ubraniu i ptaszki się zmniejszyły”. Akcja swobodnie przenosi się w czasie i w przestrzeni. Książka jest zbudowana na zasadzie spirali. Poruszamy się między najważniejszymi wydarzeniami z życia Wanga, za każdym razem dostrzegając nowe szczegóły. Zaczyna od 1958 roku,od przymusowego wytapiania stali w całym kraju i opisu szarej rzeczywistości absurdalnej dla małego chłopca. Później przenosimy się do roku 1967 i walk studentów na terenie miasteczka. Wang mimo młodego wieku wspomaga studentów i spotyka swoją pierwszą miłość studentkę He. Najważniejszym okresem jest przymusowa praca w fabryce tofu. Jako element niepewny, aby uniknąć kursów dla chuliganów poddaje się "koleżeńskiej edukacji"
. Edukację tę przeprowadza X Haiying, z którą bohatera łączą dość skomplikowane relacje. Spotkania z nią przypominają parodię freudowską psychoanalizę. Autor nawiązuje do „Paragrafu 22”. Porównuje się do małpy, gdyż „Zarządzane przez władze zabijanie kur, aby wystraszyć małpy, też miało na to duży wpływ.”. Temu właśnie służyły publiczne procesy skazujące ludzi na śmierć lub obozy pracy. Jeszcze bardziej skomplikowane relacje łączą go ze Starą Lu, której się boi. Udaje mu się dostać na studia matematyczne. Tematem jego pracy magisterskiej z matematyki było wyjaśnienie rękopisów matematycznych Karola Marksa. Przenosimy się jeszcze do USA, gdzie w wieku 35 lat wyjeżdża wraz z żoną, uczy się tam i pracuje. Najważniejsze są w tej powieści postacie kobiece, dynamiczne i barwne. We wstępie autor pisze, że jest to książka o pożądaniu, która ma własną siłę napędową. Niestety niekiedy jednak swobodne zachowanie jest zabronione, co niezwykle komplikuje sprawy męsko- damskie, ale też codzienne życie.
Jest to jedna z najlepszych książek jakie przeczytałam w tym roku, świetnie się bawiłam, chociaż czasami był to śmiech przez łzy.