Ilona Andrews to pseudonim literacki duetu pisarskiego Ilony i Andrew Gordonów. Kolejne tomy cyklu małżeństwa o przygodach charyzmatycznej Kate Daniels trafiały na listy bestsellerów New York Timesa i przyniosły małżeństwu rozpoznawalność. Powieść „Płoń dla mnie” rozpoczyna nowy cykl autorów pt. „Ukryte dziedzictwo”.
Nevada Baylor to dwudziestopięcioletnia detektyw, która prowadzi małą, rodzinną firmę odziedziczoną po ojcu. Jej współpracownikami są członkowie jej rodziny, przede wszystkim kuzyn, chociaż każdy pomaga jak może. Mama – emerytowana snajperka, babcia ekscentryczna konstruktorka czołgów. I równie szalone rodzeństwo. Firma nie jest jednak samodzielna, podlega zwierzchnikowi, który pewnego dnia zleca Nevadzie niewykonalne zadanie. Ma sprowadzić do domu niepokornego Adama Pierse’a – magnusa władającego magią ognia i palącego wszystko, co znajdzie się na jego drodze. To dość problematyczne, bo Adam tego nie chce. Jak się później okazuje, sprawa jest dużo bardziej skomplikowana, a Nevada nie poradzi sobie sama. Pomagać zaczyna jej Szalony Rogan, niebezpieczny były wojskowy dysponujący niesamowitą mocą, dla którego porwanie i przykucie do podłogi to jeden z najnormalniejszych sposobów komunikacji. Szalony Rogan ma swoje powody, aby odszukać Adama, przy okazji jednak niebezpiecznie zbliża się do Nevady, czym jedynie utrudnia jej życie. Kobieta musi nie tylko spróbować utrzymać na powierzchni rodzinną firmę, nie tylko znaleźć Adama, musi go również powstrzymać i nie dopuścić do tego, co ma zamiar zrobić. Musi przy tym ukrywać swoją unikalną magię, bo oficjalnie magii nie posiada, a gdyby jej sekret wyszedł na jaw, sprowadziłoby to na nią dodatkowe kłopoty.
„Płoń dla mnie” to moje pierwsze spotkanie z twórczością tego duetu pisarskiego. Mimo że małżeństwo ma już na swoim koncie jeden bardzo popularny u nas cykl, nie sięgałam wcześniej po ich powieści. Po lekturze tej powieści postanowiłam to zmienić. Bo ta książka jest rewelacyjna! To bardzo dynamiczne urban fantasy, ze świetnie wykreowanym światem i równie dobrze pomyślanym co opisanym systemem magii. Który jest rozbudowany, wszechstronny, jednocześnie nie jest chaotyczny i nie potrzeba wiele czasu, aby dobrze go zrozumieć. Magią włada tu wiele osób, jednak jest ona u nich na różnym poziomie, od szczątkowego do naprawdę potężnej magii, którą posiadł na przykład Szalony Rogan. Mało tego, ludzie władają wieloma różnymi talentami. A niektórzy z nich posiedli kilka różnych umiejętności jednocześnie. Szaleństwo, prawda? Niby tak, bo jest tego sporo. Jednak autorzy nie zostawili czytelników samym sobie i wszystko dokładnie objaśnili. Wiadomo, skąd w ogóle wzięła się w tym świecie magia, jak wygląda jej dziedziczenie, dlaczego jedni mają jej więcej, a inni mniej. Nie brakuje też w powieści spektakularnych scen z jej użyciem. Naprawdę dokładna robota. Do tego zajmująca. W powieści dzieje się tak dużo, że nie mamy ochoty przestać czytać. Na każdym kroku też wydarzenia nas zaskakują, a szybkie tempo akcji podkręca atmosferę.
Szczerze mówiąc, nawet jakbym chciała, nie potrafię odnaleźć w tej powieści odniesień do innych znanych mi książek czy jakiejkolwiek schematyczności. Nie dlatego, że nie ma w niej schematów, ale dlatego, że tak bardzo angażuje, że nie sposób skupiać się na czymkolwiek innym oprócz rozwijającej się w szaleńczym tempie akcji. Co ciekawe, przy tak szybkiej dynamice powieści autorom nic nie umyka. Zarówno bohaterowie, jak i świat, który zamieszkują przedstawiono bardzo dobrze. Uwielbiam rodzinę Nevady. Jest totalnie pokręcona. Wydaje się, że Nevada jest tą najbardziej rozsądną z nich wszystkich i trzyma ich wszystkich w kupie. Moją ulubienicą szybko stała się babcia Frida. To złoto, nie kobieta. Wielbicielka majsterkowania przy ciężkiej broni i równie ciężkim sprzęcie. Totalnie bez instynktu samozachowawczego. Pcha się wszędzie tam, gdzie jest najbardziej niebezpiecznie, co ciekawe po to, aby zrobić zdjęcie, na przykład któremuś z pięknych młodzieńców (to nic, że groźnych jak diabli). Wydawać się może, że niczego się nie boi. Niezbyt rozsądna, ale kochana i niebywale zabawna. Reszta rodziny również potrafi dostarczyć niezłej rozrywki. Nevada czuje się za nich odpowiedzialna. Ojciec nie żyje, to ona prowadzi firmę i stara się spłacić długi. Matka, była snajperka, nie jest w pełni sprawna i nie za bardzo może pomóc. A reszta rodziny to dzieciaki plus kuzyn na studiach ze smykałką do elektroniki, który pomaga jak może. Postaci antybohaterów – Adama i Szalonego Rogana zostały równie dobrze scharakteryzowane. Adam to młodzieniec o duszy nastolatka, zapatrzony w siebie, rozpieszczony, który uważa, że wszystko mu się należy. Rogan z kolei to już dojrzały mężczyzna, który sieje postrach samym tylko pojawieniem się gdzieś. Nic dziwnego. Posiada fenomenalną moc, której należy się bać. Nieco tajemniczy jest ten bohater. Początkowo nie zyskał mojej sympatii, ale to się z biegiem lektury zmieniło. Nadal musi popracować nad stosunkiem do ludzi, ale potencjał jest i jak Nevada weźmie go jeszcze bardziej w obroty, będzie z niego całkiem fajny facet. Bohaterowie powieści odznaczają się różnorodnością, są wyraziści, ciekawi, niezwykle barwni. Nevada od razu daje się polubić. To silna babka, a jednocześnie bardzo krucha. Twarda na zewnątrz, a miękka buła w środku. Dba o swoich najbliższych i jest w stanie zrobić dla nich wszystko. Nie poddaje się, nie wycofuje z raz podjętej decyzji. Jest pewna siebie i zna swoją wartość. To nie jest jedna z tych panienek, które dają się łatwo zauroczyć, nawet jeśli adoratorem jest nieziemsko przystojny mag. Relacje między bohaterami tworzą się naturalnie i nie mówię tylko o wątku romantycznym, bo i on w powieści się pojawia. A nawet on jest nienachalny, subtelny, bardziej możemy wyczuć, że coś się dzieje między bohaterami, niż dowiedzieć się tego wprost. Między Nevadą a Szalonym Roganem tak bardzo iskrzy, że to aż niemożliwe, że nadal nie są parą. Chemia jest niewiarygodna, ale to przede wszystkim przyjacielskie i rodzinne więzi są tu godne uwagi. Równie dobrze poprowadzony został wątek detektywistyczny, którym zajmuje się Nevada i towarzyszące jej osoby. Od początku wiadomo było, że samo sprowadzenie Adama na łono rodziny nie będzie prostą sprawą, ale ta jeszcze bardziej się skomplikowała, kiedy wyszło na jaw, że chodzi o dużo poważniejsze działania. Autorzy odkrywają karty bardzo powoli i aż do samego końca nie wiadomo zbyt wiele. Każda jednak z odkrytych kart jest dla czytelnika ogromnym zaskoczeniem. Przez to adrenalina i napięcie utrzymują się na naprawdę solidnym poziomie.
Muszę przyznać, że powieść „Płoń dla mnie” nieoczekiwanie stała się dla mnie jednym z najlepszych czytelniczych wyborów tego roku. Jest doskonała! Oryginalna, dopracowana w najdrobniejszym szczególe, zabawna, naszpikowana niebezpiecznymi przygodami i magią. Nie można się od niej oderwać. Do tego idealnie trafiła z poczuciem humoru w mój gust, co jest dla mnie nie do przecenienia. To absolutne must read! Nie możecie jej przegapić.
Recenzja pochodzi z bloga:
„Płoń dla mnie” Ilona Andrews – maitiri_books (wordpress.com)