Ostatnia piosenka recenzja

Ronnie, 17-letnia dziewczyna przyjeżdża z bratem do ojca na wakacje. Kiedyś grała na pianinie, ale od wyprowadzki taty nawet nie chce o tym słyszeć, ponieważ to on- utalentowany pianista, nauczył ją wszystkiego. Nienawidzi go i prawie wcale nie rozmawiają.
Wakacje zapowiadają się koszmarnie, bo Ronnie wprost uwielbia kluby, szalone imprezy i ludzi. Jednak w małym mieście, w którym ma spędzić całe wakacje, nie ma tego typu rozrywek.
Na początku poznaje Blaze i jej kolegów, którzy są na bakier z policją. Ale potem spotyka Willa, przez niefortunny wypadek.. Zakochuje się z wzajemnością. Od tej pory zaczynają się wzloty i upadki ich związku.
Ojciec Ronnie czuje się coraz gorzej, aż w końcu opowiada jej o swojej chorobie i o tym, że nie zostało mu już wiele..
Nagle stosunki między ojcem i córką gwałtownie się zmieniają, spędzają ze sobą więcej czasu. Niestety przychodzi jednak moment śmierci. Cała rodzina jest zrozpaczona, a w szczególności Veronica (Ronnie). To ona przez tak wiele czasu ignorowała ojca, kłóciła się z nim.. Teraz tego pożałowała, i postanowiła z powrotem zacząć grać na pianinie, aby go uszczęśliwić.

W książce spodobał mi się wątek o ochronie żółwi. Rzadko się spotyka poruszone w ten sposób tego typu tematy.
"Ostatnia piosenka" to niesamowicie piękna opowieść, jak zresztą wszystkie inne tego autora. Było wiele chwil radości, ale i nie zabrakło łez..
Polecam ją wszystkim ! :D Nie pożałujecie..