Kilka dni temu udało mi się sięgnąć po kolejną książkę pani Renaty Kosin – autorki, z którą moja przygoda czytelnicza rozpoczęła się całkiem niedawno, bo pod koniec grudnia ubiegłego roku. Od tego czasu zdążyłam już poznać pięć powieści tej nieprzeciętnej i wyjątkowej pisarki, a ostatnim tytułem były „Jedwabne rękawiczki”. Jak tak dalej pójdzie to obecny rok upłynie mi literacko pod znakiem pani Renaty.
Ale wracając do lektury…
„Jedwabne rękawiczki” to historia Laury, dorosłej, dojrzałej kobiety, na której obecnym życiu odciska swoje pietno trudna przeszłość. Bohaterka ma ustabilizowane życie rodzinne, a mimo to funkcjonuje jakby na pograniczu dwóch światów. Z jednej strony jest to zwykła codzienność, którą dzieli z mężem i córkami, z drugiej zaś wyimaginowany świat małej dziewczynki, w którym Laura – wielbicielka Narnii – kryje się w chwilach, gdy nie radzi sobie emocjonalnie z teraźniejszością. Bezpiecznym schronieniem, sprawdzonym azylem jest dla bohaterki dom jej ciotki w Bujanach na Podlasiu. Wydaje się, że teraz, gdy rodzinny dom Laury w pobliskim Jedwabnem znalazł nowego właściciela, kobieta będzie mogła wreszcie zamknąć szczelnie drzwi do przeszłości. Nic bardziej mylnego, bo oto sprzedaż nieruchomości staje się dosłownie i w przenośni początkiem odkrywania kolejnych trupów w szafie. A trzeba przyznać, że tajemnic i zagadek nie brakuje. Odległa przeszłość rodziny ujawnia zupełnie niespodziewane wątki, a poznawanie kolejnych pokoleń protoplastów, a w szczególności kobiet, wymaga od Laury podróży do Francji, zgłębienia tajemnic loż masońskich, okultyzmu oraz ponadprzeciętnej wrażliwości dziedziczonej z pokolenia na pokolenie. Jak w tej całej zawiłej i skomplikowanej sytuacji odnajdzie się nasza bohaterka i jakie tajemnice staną się jej udziałem nie zdradzę. A może zastanawiacie się też jaki związek z wydarzeniami mają dziewiętnastowieczne jedwabne rękawiczki, od znalezienia których wszystko się zaczyna. Przygotujcie się na prawdziwe niespodzianki, bo w tej powieści nic nie jest oczywiste.
„Jedwabne rękawiczki” to prawdziwa opowieść z dreszczykiem, a dokładnie rzecz ujmując z całkiem dużym dreszczem. Niektóre momenty wywołują emocje niczym dobry thriller. Uwielbiam w powieściach ciekawie poprowadzone wątki dotyczące tajemnic przeszłości, a jeśli są uzupełnione elementami genealogii rodów, to jestem zachwycona. A pani Renata do fabuły swoich powieści wplata właśnie takie motywy. Duże znaczenie mają też wątki przygodowe i krajoznawcze, które pozwalają czytelnikowi zakosztować uroków pięknych miejsc czy to w Polsce, czy za granicą. Tak jak pani Magda Kordel ma swoje Malownicze położone u stóp Sudetów, tak pani Renata Kosin zaprasza czytelników do podlaskich Bujan – klimatycznej niewielkiej miejscowości, gdzie ludzie czują się jak w domu. Tu również da się wyczuć prawdziwą magię miejsca.
Autorka bardzo wnikliwie i szczegółowo opisuje podejmowane tematy jak np. masonerię czy okultyzm. Dzięki temu możemy poszerzyć swoją wiedzę, a jeśli potrzebujemy jeszcze więcej szczegółów, to wiemy czego szukać w źródłach w internecie lub bibliotece. Podoba mi się sposób prowadzenia wydarzeń, budowanie napięcia i podsycanie zainteresowania. Z niecierpliwością czekałam na zakończenie tej historii i powiem Wam, że zupełnie nie tego się spodziewałam.
„Jedwabne rękawiczki” to powieść, po którą warto sięgnąć. Jeśli sympatyzujecie w książkach obyczajowych z wątkami przygodowymi opatrzonymi dreszczykiem emocji to jest to historia specjalnie dla Was. Jeśli lubicie zagadki i tajemniczą przeszłość, do której trudno zatrzasnąć drzwi, to Laura będzie dla Was idealną towarzyszką wieczoru. A może potrzeba Wam po prostu dłuższej chwili relaksu z ciekawą i nietuzinkową opowieścią. „Jedwabne rękawiczki” spełnią Wasze oczekiwania.
Polecam serdecznie.