Bitwa o Rudy Mur recenzja

Gdy wydawnictwo Nowa Baśń ogłosiło nabór na recenzentów serii Redwall Briana Jacquesa, czyli książek z gatunku animal fantasy nie namyślałam się długo. Przede wszystkim kupiła mnie okładka. Przecież tej historii nie można się oprzeć! Piękne wydanie w twardej oprawie zdecydowanie do mnie wołało. Z ochotą wzięłam się za czytanie pierwszej części cyklu „Redwall. Bitwa o Rudy Mur”.

Życie małej mysiej społeczności zostaje brutalnie zaburzone. Oto przybył do tej krainy Cluny zwany Biczem i ma kaprys zagarnąć te ziemie dla siebie. Razem ze swoją hordą zaczyna oblężenie Rudego Muru. Mimo, że nie jest to łatwe myszy i ich przyjaciele dzielnie stają do walki. Kluczem do zwycięstwa jest stary gobelin, który wisi w Wiekiej Sali oraz historia Marcina, dzielnego wojownika. Czy kolejny raz dobro zwycięży?

Co jakiś czas staram się łapać za literaturę młodzieżową czy dziecięcą. Można wyhaczyć naprawdę cudowne perełki. Gdy zaczęłam czytać „Bitwę o Rudy Mur” byłam bardzo podekscytowana. Jednak na początku bardzo ciężko było mi się przyzwyczaić do stylu jakim posługiwał się autor. Wiadomo, że miał być on dostosowany dla młodszego czytelnika, ale ja niestety potykałam się na różnych wyrażeniach. Na szczęście to szybko minęło i mogłam się skupić na fabule. Ile tutaj się działo! Mały myszek o imieniu Maciej w za dużych sandałach stawił czoła szczurowi, Clunemu zwanego Biczem. Oczywiście zanim do tego doszło spotkało go mnóstwo ciekawych i niebezpiecznych przygód. Spotkanie z królem Wróbl czy groźnym jadożmijem Asmodeuszem. Im bardziej zagłębiałam się w książkę tym wciągałam się bardziej. Oczywiście na końcu dobro zwycięża. Jednak to nie jest lekka i przyjemna bajeczka. Można zdecydowanie przestraszyć się Clunego i jego hordy. Tak samo, jak to podczas bitwy, jest tu również ukazana śmierć. Dlatego uważam, że po tę książkę powinny sięgać trochę starsze dzieci. Historia ta opowiedziana z różnych perspektyw trafiła głęboko do mojego serca i za chwilę biorę się za kolejną część. Cieszę się, że pierwsze spotkanie z autorem mimo początkowych trudności jest dla mnie całkiem udane.