Czerwoni to niewolnicy, którzy zmuszeni są do ciężkiej, czasem nawet śmiertelnej, pracy w kopalniach przy wydobywaniu helium-3. Żyją tak jakby nie byli ludźmi, jakby sprawiedliwość ich nie dotyczyła. Darrow zostaje skazany na okrucieństwo, które cechuje Złotych. Traci żonę, rodzinę i pozostaje mu już tylko śmierć. Śmierć, która jest zaledwie początkiem. Musi zmienić się w potwora, który odebrał mu wszystko. Jego celem jest zburzenie kosmicznego imperium, zabić mordercę żony i uwolnić od niewolniczej pracy swoich najbliższych. Czy mu się uda?
"- Śmierć nie jest tak pusta, jak o nie mówisz. Pustką jest życie bez wolności, Darrow.[...]"
Dystopia to gatunek dość specyficzny, nie każda wizja czarnej przyszłości przypadnie do gustu wszystkim czytelnikom. Pierwszym autorem, który podbił moje serce tym gatunkiem i chyba na zawsze pozostanie rodzajem wyznacznika, była, jest i będzie Suzanne Collins. Założę się, że nie tylko dla mnie jest ona prekursorem powieści o walce, przetrwaniu, umieraniu ku uciesze innych i mroczniejszej wizji przyszłości. I tak właśnie powstała trylogia Red Rising Pierce'a Browna, który zainspirował się genialnymi Igrzyskami śmierci. Własnie ta sugestia zakorzeniła we mnie chęć zanurzenia się w powieści. Później była interesująca okładka, która w pewien oryginalny sposób zdobyła moje serce.
Brown stworzył w książce świat, którego nie porównałabym do tego stworzonego przez Collins. Właściwie dopiero w połowie lektury zorientowałam się, że próba prowadzona przez Instytut jest trochę podobna do Igrzysk śmierci, ale przecież autor poszedł o krok dalej w kreacji bohaterów i ludzkości. Stworzył bezwzględny świat i takich same postaci. Zabijają i, choć z początku to przeżywają, to staje się to mechaniczne. Życie na Marsie jest brutalne, cywilizacja postępująca do przodu, ale tak naprawdę zataczająca błędne koło. Ukazana jest kolebka cywilizacji, jej upadek i wielkie powstanie, ale również prawdziwa natura ludzka, cele i wykorzystywanie społeczeństwa, które podzielone jest na Kolory.
"- Mówią, że ludzkość od zawsze była zniewolona. Wolność czyni nas niewolnikami pożądania, chciwości. Wystarczy ją zabrać i dać komuś życie wypełnione snami.[...]"
Darrow, Czerwony, jest głównym bohaterem, których naprawdę brakuje w literaturze współczesnej. Jest inny pod każdym względem. Wrażliwy, ale życie wyplenia w nim wszystko co dobre, zostawiając garstkę ludzkich uczuć. Wraz z wyglądem, zmienia się jego charakter. Darrow, Złoty, jest żądny krwi i kipiący gniewem. Walczy, by wygrać z wrogiem, pomścić żonę i ocalić rodzinę od niewolniczej pracy. Jego inteligencja i sprawność fizyczna są jego bronią, śmiertelną bronią. Jest realny, prawdziwy, uosabia prawdę o ludziach ambitnych,
Bohaterów drugoplanowych jest od groma, ale przybliżę tylko dwójkę. Dwie kobiety, które wywierają ogromny wpływ na decyzje głównego bohatera - Eo i Mustang. Eo, jego żona, ginie dla wyższego celu. Darrow przez cały czas przeżywa jej śmierć i jest to trochę irytujące, ponieważ nie jestem, jak widać, zdolna do wyższych uczuć. Co do Mustang, to jest ona raczej bohaterem przez większość czasu, poza planem. Spotykamy ją co jakiś czas, ale dopiero później wywiera ona znaczące wrażenie na bohaterze i czytelniku.
"- I to jest właśnie coś, czego nie rozumiem. Skoro jestem dobrym człowiekiem, to czemu chcę robić złe rzeczy?"
Bardzo spodobał mi się fakt, że autor stworzył narrację pierwszoosobową, oczami Darrow'a. Daje to bezpośrednie spojrzenie na Marsa oczami mężczyzny, autor wie o jakiś uczuciach pisze. Nie są wymuszone, wymyślone, jak często spotykam, kiedy to kobieta podszywa się pod męskiego bohatera. Komfortem jest również to, że bohaterzy nie są schematyczni i z góry, określeni jako dobrzy czy źli. Kształtują ich: świat, rodzina, przeżycia. Wszystko jest niesamowicie realne jak na nierealny świat.
Polecam, ponieważ inspiracja trylogią Collins daje same plusy. Pierce Brown przedstawił prawdziwą i uniwersalną prawdę o ludziach, która przetrwała przez tysiąclecia, ale również żądza krwi i ścisła hierarchia. Fani dystopii i twórczości Suzanne Collins będą zachwyceni. Powieść niebezpiecznie wciąga i nie do się jej odstawić na później. Złota krew przesączona jest krwawymi scenami, spektakularnymi intrygami i sarkazmem, który tak bardzo kocham w powieściach.