Ciekawe spojrzenie na aspekt szczęśliwego życia, w pełnej harmonii z otaczającym nas światem. Gdzie zamiast motywu walki czy rywalizacji - to przystosowanie do istniejących warunków ma być najważniejszą z cech...
Świat istniał zanim się na nim pojawiliśmy. I pewnie potrwa jeszcze jakiś czas po tym, jak nas już nie będzie. Zamiast więc zmieniać go na swoją modłę - warto skorzystać z tego, co nam oferuje...
Owa naturalna zasada nie zawsze jest łatwa do zaakceptowania. Bo często pragniemy odznaczyć się jakoś w "historii istnienia", zostawić po sobie jakikolwiek ślad. Najczęściej po to, by zaspokoić własną próżność, czy móc powiedzieć - "o, w tym jestem naprawdę dobry, i inni to doceniają"...
Choć w głębi duszy wielu z nas woli przebywać na tzw.łonie natury, niż w środowisku "miejskiej dżungli".
Z dala od zgiełku ludzi oraz cywilizacji, gdzie rytm doby wyznaczają wschody i zachody Słońca. A najczęstszym dźwiękiem jest śpiew ptaków i szum wiatru, zaś najpiękniejszym widokiem - nocne niebo, pełne niezliczonej ilości gwiazd...
To w takich warunkach można bowiem w pełni poczuć "smak" istnienia, zrozumieć jego naturalność, a czasem nawet odnaleźć "swoje" miejsce w bezmiarze życia...
Niestety, w dzisiejszym świecie - nie zawsze jest łatwo o takie "usadowienie się" w rzeczywistości. Setki myśli "niewiadomego" nieraz pochodzenia, oczekiwania własne lub innych, czy po prostu potrzeba dokonania czegoś "naprawdę ważnego"- nierzadko pcha nas w zupełnie inną stronę...
Autor owej (ciekawej, zawierającej tematy warte przemyślenia) książki nakłania Czytelnika, by nieco "wyhamować" w życiu, stać się jego uważnym obserwatorem, doceniać każdą trwającą chwilę. I nie "utonąć" w natłoku myśli o przeszłości, która już minęła, bądź przyszłości, która w sumie zawsze w jakimś stopniu jest niewiadomą...
Możemy też przeczytać, że warto zaufać/poddać się sile, która całym tym "jestestwem" rządzi, wprawiła go w ruch, i w nim utrzymuje.
To ona bowiem powołała "wszystko" ( w tym nas) do życia, i jeśli tylko nie będziemy z nią (czy przeciw jej regułom) walczyć - z pewnością nasze istnienie będzie co najmniej znośne, a może nawet ... szczęśliwe.
Oczywiście przy optymistycznym założeniu, że owa, wprawiająca wszystko w ruch - "siła" - ma wobec nas, powiedzmy, pozytywne intencje.
Ale to już temat na zupełnie inną książkę czy opowiadanie...