Idąc za ciosem, ostatnie kilka ostatnich wieczorów spędziłam w towarzystwie enigmatycznego mafijnego diabła i jego młodziutkiej wybranki. Dlatego też dzisiaj zapraszam Was na kolejną krótką recenzję.
Autorka zabrała nas na spotkanie z czternastoletnią Alessą Rossie — najstarszą córką jednego z ważniejszych mafijnych bossów. Niestety jej ojczulek popełnił kardynalny błąd i to właśnie ona, aby ratować swoją rodzinę, będzie musiała ponieść największą ofiarę. Dokładnie za cztery lata po osiągnięciu pełnoletności Alessa ma zostać żoną DIABŁA — Antonia Bonettie, człowieka, którego zdecydowanie zła sława wyprzedza. Młodziutka Rossie wie doskonale, że jej los został już przypieczętowany, a jedyną ucieczką z tej patowej sytuacji jest śmierć. Od najmłodszych lat wychowywana była bez miłości i przyjaźni. Miała zawsze dobrze się zachowywać i nie przynosić ujmy na honorze rodziny. Jedynym jej powiernikiem przez te wszystkie lata był pies Azkot, a jedynie najbliższy jej sercu był młodszy braciszek. Cztery lata mijają niczym sen a dzień jej „egzekucji” zbliża się nieubłaganie. Czy Alessa poślubi Antonia? Czy życie u boku demonicznego Bonettiego okaże się rzeczywiście prawdziwą katorgą? A może Diabeł nie jest wcale takie okropny, za jakiego go wszyscy uważają?
Pani Aleksandra ponownie wrzuciła nas w bezwzględny i okrutny świat, gdzie nie ma miejsca na sentymenty i na trywialne uczucia, które tylko przeszkadzają i są oznaką słabości. Poznajemy go głownie z perspektywy młodej kobiety, która nie ma wpływu, w jakim środowisku przyszło jej dorastać, a mimo tego stała się odważną i inteligentną osobą, a na dodatek małymi kroczkami udało jej się zdobyć zimne i nieczułe serce bezwzględnego gangstera, który gotowy jest spalić dla niej cały świat. Anotnio to mafioso, który nie zważa na nic i dosłownie nie liczy się z niczym. Zawsze dostaje to, co chce i pnie się po szczeblach „kariery” w ekspresowym tempie. Ślub z Alessą miał udowodnić wszystkim, że nie można go lekceważyć, a przy tym stał się swoistym symbolem jego władzy.
„Przeznaczona diabłu” to książka, która na swoich 270 stronach zawiera wszystko to, co fanka takich mafijnych romansów uwielbia. Aranżowane małżeństwo, brutalny gangster, który mimo wszystko swoją wybrankę kocha nade wszystko, intrygi, zwroty akcji. Z każdą kolejną stroną przeżywa się pełen wachlarz emocji. Ja już na samym początku spłakałam się jak bóbr. Wraz z bohaterami przeżywamy ich smutek, strach, poczucie straty, ale też szczęście, radość, a później i miłość. To moje już drugie spotkanie z twórczością autorki i podobnie jak za pierwszym razem uważam, że styl jest miły, lekki i przyjemny. Dodatkowo bardzo lubię, gdy historia podzielona jest na osobne perspektywy bohaterów, co w tym przypadku również miało miejsce. Przyznaje, że świetnie spędziłam czas podczas lektury, a samo zakończenie mnie zaintrygowało i czekam z niecierpliwością na kontynuację. Oczywiście, polecam serdecznie.
Za egzemplarz do recenzji bardzo dziękuję Wydawnictwu Amare.