Katia recenzja

Po tym, jak Shadow wyjechał by zająć się swoją młodą żoną i rozdzielił obowiązki między innych, Katja prowadzi klub nocny. I niby wszystko się układa, a współpraca między nią i Maksem idzie pomyślnie. Jednak zaczynają dziać się niepokojące rzeczy. Stąd pomysł, by jeden z chłopaków Fabiana wspomógł ochronę Katji. I tak na salony wchodzi Grot. Czy dwie silne osobowości będą w stanie się dogadać? A może połączy ich coś więcej niż wspólny wróg zagrażający ich interesom?

Do tej pory Katia dała nam się poznać jako bezwzględna, zimna s*cz. Właściwie w tej części niewiele się zmienia. Nadal jest twardą babką, a swoim klientom sprawia ból tak, jak lubią najbardziej. Różnica? Dowiadujemy się w końcu, co ją przywiodło do tego miejsca, w którym aktualnie jest. Okazuje się, że nie miała lekko od dzieciństwa. A metody wychowawcze jej starszego brata to lekko mówiąc gruba przesada. Katia niejednokrotnie była skrzywdzona, przez co postanowiła sobie, że więcej nie pozwoli by kogoś pokochać i zbliżyć mu się do siebie na długość pejczu, którego używa na sesjach BDSM. Wytrzyma w tym postanowieniu, gdy w jej zasięgu pojawi się facet inny niż wszyscy?

Grot do zadania zgłosił się dobrowolnie. Nie do końca świadom, do jakiego miejsca jedzie i kto nim zarządza. Więc, gdy sobie to uświadamia jest w lekkim szoku. A poznanie samej Katii nie należy do codziennych. Mimo, że Grot jest barwną postacią i zdecydowanie wyjątkowym facetem, niewiele dowiadujemy się o jego przeszłości. Jednak nie szkodzi. Chłop nadrabia. Czy dwójka skrzywdzonych przez los i najbliższych ludzi będzie umiało na nowo zaufać i odnaleźć szczęście?
Gdy “ℒ𝒶𝓃𝒶” sprawiła, że głównie miałam wypieki na twarzy i robiło się gorąco, “𝒮𝒽𝒶𝒹𝑜𝓌”, że do dziś o nim myślę, tak “𝒦𝒶𝓉𝒾𝒶” to zupełnie inny wymiar. O czym jest? O złamanej kobiecie, której bolesna przeszłość spowodowała, że obecnie jest silna i niezależna. Lubi rządzić w każdej sferze życia i lubi swoją samotność. Ale, czy to nie są tylko pozory?
Autorka w tej części nie zwalnia tempa. Dynamika fabuły sprawia, że nie sposób odłożyć książki na później. No chyba, że chcesz złapać oddech po scenach 18+. A jak zawsze są bardzo obrazowe i działają na wyobraźnię. Marta ponownie zapewnia rollercoaster emocjonalny, od złości, smutku i żalu po uśmiech i nadzieję. Zapewniła nawet pod koniec chwilę grozy. Ale o tym musicie przekonać się sami.
Marta napisała tą część w taki sposób, że teoretycznie możecie czytać ją osobno. Jednak polecam całą serię po kolei. I nie tyle, że pomoże lepiej ogarnąć kto, co i za ile. A dlatego, że warto i to bardzo.
Tak, czy inaczej pamiętajcie, że nie jest to książka dla grzecznych. Sięgnijcie po nią, gdy jesteście gotowi, aby wejść do świata grzechu, rozpusty i przemocy. Jeśli macie otwarte głowy i lubicie darki to ta seria jest dla Was.