„[…] Życie daje nam wiele możliwości, tylko od nas zależy, jak je wykorzystamy czy zostaniemy gdzieś z tyłu, czy odważymy się pójść o krok dalej. [...]”
Życie pisze różne scenariusze. Raz dobre, a raz te złe. Podsuwa nam różne sytuacje. I to od nas zależy czy wyjdziemy z nich z twarzą, czy założymy maskę.
Tak jak właśnie w tej historii. O zakładaniu masek, o tym, że światem rządzą pieniądze, sława, wpływy i znajomości, że nie ma w nim miejsca na miłość i tworzenie udanego związku, że poszukiwania utraconej części bliskiej rodziny zmieniają się w obsesję, chęć dominacji nad tą osobą. To opowieść o młodej, utalentowanej kobiecie, będącej dyrektorem firmy przynoszącej wielkie zyski. O Alicji Brzozowskiej, która na co dzień zakłada maskę wyrafinowanej, zimnej i niedostępnej szefowej. Takiej, której wszyscy się boją, a gdy tylko zdejmuje maskę, pokazuje swą prawdziwą twarz. Kobiety, która jest zmęczona życiem, której dominującymi barwami są barwy jesieni. Pewnego dnia wszystko się zmienia. Jeden bal. Jeden wybór powoduje rozsypanie muru tej niedostępnej kobiety, która teraz walczy o każdy oddech i o wolność.
Znam autorkę i znam jej książki. Każda mnie zachwyciła, oniemiała, ale ta dosłownie wbiła w ziemię i zmiotła z jej powierzchni. Coś innego, coś totalnie zapadającego głęboko w pamięć i serce. Akcja z każdą stroną mnie zaskakiwała. Autorka tak mną kierowała, że niczego nie byłam pewna. W pewnych momentach aż zagryzałam wargi i pięści, adrenalina skakała do niebotycznego poziomu, a serce waliło jak oszalałe. Byłam wręcz przerażona tym, co się działo. Emocji było naprawdę bardzo dużo. Tak dużo, że nie sposób ich wszystkich wymienić. Na szczęście koniec ukoił moje zszargane nerwy i mogłam się uspokoić. Chociaż po skończeniu owej historii, długo mi zajęło, aby dojść do siebie.
To co się tam działo zasługuje moim zdaniem na Oscara. Oj autorko nie znałam Cię od tej strony i muszę przyznać, że ta książka należy do Twoich najlepszych. Mimo iż scen erotycznych tam nie było, to jednak było coś co sprawiało, że chciało się czytać i czytać. Tą historią pokazałaś, że czasem nasze życie może być szare, bure i ponure, a myśli zasnute mgłą. Jednakże musimy w tym wszystkim szukać jasnego światła, słońca, które rozświetli nam drogę i poprowadzi nas ku innej ścieżce. Co więcej udowodniłaś, że tak naprawdę nie powinniśmy się chować za maskami, które być może polepszą nam sposób postrzegania na sprawę, pokażą innym, że jesteśmy twardzi, lub dobrze potrafimy się dostosowywać do sytuacji, ale w głębi siebie czujemy się inaczej. Prawda jest taka, że powinnismy pozbyć się masek i polazać wszystkim nasza prawdziwa twarz.
Pokazać że tez przeżywamy rozterki, problemy i klopoty. Tylko w taki sposób sprawimy, że poczujemy się wolni.
Kochana bardzo dziękuję Ci za Twoje ponowne zaufanie. Za to, że oddałaś mi ponownie swoje dziecko w moje ręce. Za to, że mogłam przeczytać tą niesamowitą historię i ją zrecenzować. A kto jeszcze jej nie czytał zachęcam do kupienia. Bo naprawdę warto.