Morderców tropimy w czwartki recenzja

Czwórka seniorów z Czwartkowego Klubu Zbrodni wkracza do akcji! W luksusowej wiosce dla seniorów czwórka pozornie niedobranych przyjaciół tworzy Czwartkowy Klub Zbrodni. Łączy ich zamiłowanie do rozwiązywania kryminalnych zagadek. Jego członkowie: Joyce, Elizabeth, Ron i Ibrahim co tydzień omawiają przypadki morderstw, których nie udało się w przeszłości wyjaśnić policji. Kiedy zostaje zabity miejscowy deweloper, detektywi amatorzy trafiają w sam środek śledztwa, które tym razem toczy się tu i teraz. Wreszcie mają szansę się wykazać. To nic, że zbliżają się do osiemdziesiątki. Czy ten niekonwencjonalny, lecz błyskotliwy zespół detektywów zdoła schwytać zabójcę, nim będzie za późno?
.
Za egzemplarz dziękuję @wydawnictwomuza. Ja uwielbiam komedie kryminalne, no ale ja miałam styczność tylko z Panią Zosią Jacka Galińskiego, a ją pokochałam od pierwszych stron. Tutaj z kolei nie było tej chemii co tam. Zbyt dużo bohaterów, w pewnych momentach się gubiłam co i jak. Pewne sytuacje były niepotrzebne i określam je za zbędne w całej tej historii. Fabuła i pomysł ciekawe, ale niedopracowane i nieprzemyślane. No powiedzcie mi ile razy byście chcieli czytać o tym, że ktoś trzyma łopatę w ręku i jest na cmentarzu? Bo ten wątek przewijał mi się w nieskończoność. Albo, że Nigeryjczykom nie powinno dawać się pinu. 😳😂 Śmieszne ale aż żałosne. Wiecie, może komuś się podobała ja nie przeczę, że nie, ale mi do gustu nie przypadła. Chociaż powiem, że staruszkowie byli mili, sympatyczni, ale zarazem irytujący. 🙈. Nie zżyłam się z nimi, z tym czarnym angielskim humorem też nie, pomimo że mieszkałam w Anglii 8 lat i znam go aż za dobrze, tutaj to nawet nie było jego namiastki. Lektura nie zachęciła mnie by sięgnąć po kolejne pozycje tego autora. Nie powiem, bo krótkie rozdziały sprawiają, że czyta się szybko i to jest na plus, ale nic nie poza tym. Moje wyobrażenia o tej książce chyba mnie przerosły bo liczyłam na dawkę śmiechu, a dostałam grymas na twarzy, a robiąc sobie przerwy wcale za nią nie płakałam. A jak ją skończyłam to odetchnęłam z ulgą, że jest w końcu za mną. Pomimo tylu zachwalających opinii, przyszła taka sknera jak ja i marudzi. No ale przecież kłamać nie będę, pisze jak jest. Polecać nie wiem czy polecać, bo gusta są różne i jednym się podoba drugim nie, więc lepiej będzie jak sami się przekonacie.