Ahoj Książkowi Kamraci!
Zastanawialiście się kiedyś, jak to jest budzić się na pirackim statku, biesiadować i pracować wraz z kamratami od nocy do zmierzchu i mknąć przez fale w stronę horyzontu? Toż to byłaby dopiero przygoda, prawda? Jak już Wam kiedyś wspominałam, uwielbiam takie korsarskie historie pełne ciekawych przygód, skrzyń skarbów, pojedynków czy brawurowych bitew morskich a moją ulubioną filmową serią z tym motywem są „Piraci z Karaibów”. Nic więc dziwnego, że tak bardzo zapragnęłam przeczytać najnowsze „Czarne żagle” autorstwa Pani Pauliny Jurgi, która pokazała swoją twórczość w całkiem innej odsłonie. Jednak czy ta lektura spełniła wszystkie moje oczekiwania i porwała w podróż po bezkresnych morzach? No cóż, zapraszam na krótką recenzję.
Za sprawą autorki przenosimy się do osiemnastowiecznej malowniczej Hiszpanii, gdzie wraz z nowo poznanymi bohaterami rozpoczynamy swoją fantastyczną przygodę. Razem z trzynastoletnim Marcosem Noir w Doku Straceń jesteśmy świadkami egzekucji Andre Noira — jego ojca i pirata. Marcos targany okropnym bólem straty poprzysięga zemstę nie tylko samemu Seniorowi Virde, ale również całej jego rodzinie. Odbierze życie nie tylko jemu, ale i jego najbliższym. Zwłaszcza że w pamięci wyryła mu się dziewczynka, która radośnie podskakiwała podczas egzekucji. Od tego zdarzenia mijają cztery lata, cztery lata cierpliwego czekania na nadarzającą się okazję pomszczenia ukochanego rodzica. Los w końcu się do niego uśmiechnął, a jego złożona obietnica została spełniona bez najmniejszych skrupułów, tyle tylko, że na zaatakowanym okręcie nie było Franciski Virde córki znienawidzonego seniora. Marcos na swój statek z pozostałej przy życiu zaatakowanej załogi zabrał jedynie dwóch młodych chłopców okrętowych, którzy z przerażeniem zaakceptowali swój los. Z tym że jeden z nich wcale nie jest chłopcem……
No Kochani cóż to była za lektura! Przyznaję się bez bicia, że to moje pierwsze spotkanie z piórem Pani Pauliny, a słyszałam o nim na prawdę wieeeele dobrego, i wiecie co? Jestem pod wielkim wrażeniem. Sam pomysł i jego dopracowanie w najdrobniejszych szczegółach jest godne podziwu. To nie „pusta” historia, przez którą się „przelatuje” niepozostawiająca po sobie śladu, to wręcz porywająca opowieść z niebanalnym tłem. Dostajemy tu świetnie wykreowanych nieidealnych bohaterów, którym daleko do wymuskanych czy cukierkowych postaci. To prawdziwi piraci z krwi i kości. On morski Robin Hood owładnięty rządzą zemsty i ona — młodziutka dama, która nigdy nie chciała nią być. Z każdą kolejną przerzuconą stroną odczuwamy powiew morskiej bryzy na twarzy a w ustach posmak morskiej fali. Absolutne gratulacje należą się autorce za wprowadzenie czytelnika w ten niesamowity klimat, nie wystarczy rzucić kilku morskich sformułowań czy wyrazów, aby stworzyć opowieść o marynarzach wyjętych spod prawa, to trzeba stworzyć od początku do samego końca, a w tym przypadku właśnie tak jest. „Czarne żagle. Kłamstwo” wciągają i hipnotyzują niczym śpiew mitycznych syren. To emocjonalna i emocjonująca książka o miłości, marzeniach, zemście, wybaczeniu, lojalności, zaufaniu, woli walki i braterstwie, a zakończenie? Powiem tylko tyle, nie mogę się doczekać drugiej części!!! Ja bawiłam się świetnie i gorąco polecam!
Za tą niesamowitą przygodę dziękuję Wydawnictwu Otwartemu.