„Gdy prawda milczy” to opowieść inspirowana prawdziwymi wydarzeniami, które w 2007 roku wstrząsnęły Czechami. „Dzieci z Kuřim” to jedna z najgłośniejszych, a zarazem najbardziej wstrząsających spraw kryminalnych w historii kraju.
Anička nie miała szczęśliwego dzieciństwa. Porzucona przez rodziców narkomanów trafiła najpierw do handlarzy ludźmi, następnie do Norwegii, gdzie przeżyła prawdziwy koszmar. Kiedy w wieku trzynastu lat udaje się jej wyrwać ze szponów zła, wraca do Czech. Kontakt z nią jednak jest bardzo utrudniony, przeżyta trauma i złe doświadczenia sprawiają, że dziewczynka ma problemy z komunikacją i codziennymi wyzwaniami. Z uwagi na brak rodziny i bliskich Anička trafia do ośrodka dla dzieci „Promyczek”, a jej tymczasowym opiekunem zostaje Kristína. Niedługo potem poznaje siostrę Kristíny, Veronikę, przed którą zaczyna się otwierać i opowiadać o tym, czego doświadczyła. Wydawać by się mogło, że wyrwana z piekła dziewczynka już niebawem będzie mogła zaznać chwil szczęścia i pomału wrócić do normalności, jednak los bywa przewrotny. Lekarze diagnozują u nastolatki białaczkę. Przejęta losem dziewczynki Veronika za namową siostry postanawia adoptować Aničkę, uruchamiając tym samym machinę, która otworzy bramy niewyobrażalnego piekła.
„Gdy prawda milczy” to historia, po którą sięgnęłam głównie dlatego, że jest inspirowana prawdziwymi wydarzeniami, a ja obok takich książek nie potrafię przejść obojętnie. Przyznaję jednak, że nie czytałam opisu i biorąc książkę do ręki, nie wiedziałam, z, jak wielkim dramatem przyjdzie mi się zmierzyć.
I dzisiaj, będąc świeżo po lekturze, tak naprawdę nie wiem, co mam napisać. Czytałam tę książkę, a jednocześnie chciałam rzucić nią w kąt i w ogóle do niej nie wracać, nie kroczyć po jej stronach i nie zagłębiać się w dramat, który odkrył przede mną Jacek Piekiełko. „Dzieci z Kuřim” głośna i bardzo medialna sprawa, a ja przyznaję się bez bicia, że dopiero dzięki książce pana Jacka pierwszy raz o niej przeczytałam. Po skończonej lekturze zajrzałam do internetu i ponownie przeżyłam szok. To, czego doświadczyły dzieci w Kuřim nie da opisać się słowami. Choć książka „Gdy prawda milczy” jest inspirowana prawdziwymi wydarzeniami, to jest tak bardzo realistyczna, że czytając kolejne rozdziały, miałam wrażenie, że stoję gdzieś obok i patrzę na ten koszmar.
Jacek Piekiełko, pomimo bardzo trudnego, wręcz wstrząsającego tematu, starał się przedstawić tę historię delikatnie i myślę, że w jakimś stopniu to się udało. Nie pisze dosadnie, nikogo nie oskarża i nie broni, przedstawia całą historię z niezwykłą wrażliwością. Opisy traumatycznych przeżyć nastolatki są wstrząsające i poruszają do głębi, jednak czytając o tych wydarzeniach czuć, że autor odnosi się do niej z delikatnością.
„Gdy prawda milczy” to bardzo bolesna i trudna opowieść, w której nie brakuje scen brutalnych, wręcz odrażających, od których włos jeży się na głowie. Jacek Piekiełko idealnie oddaje klimat i atmosferę, jaką towarzyszyła bohaterom tej powieści. Strach, niepewność, zagrożenie, niewyobrażalny ból – to wszystko czytelnik odczuwa wspólnie z bohaterami każdym skrawkiem swojego ciała. Czytałam tę książkę i nie potrafiłam dopuścić do siebie myśli, że czytam o prawdziwych wydarzeniach, że taki dramat rozegrał się u naszych sąsiadów. Kto do tego dopuścił? Jaki byłby finał tej historii, gdyby nie przypadkowy obraz z kamery?
„Gdy prawda milczy” to moje pierwsze spotkanie z twórczością autora, ale już wiem, że nie ostatnie. Z pewnością będę chciała w przyszłości sięgnąć po kolejne książki spod pióra pana Jacka. A dzisiaj chciałabym Was zachęcić do poznania historii Dzieci z Kuřim, tylko uprzedzam, to nie jest książka dla osób o słabych nerwach. Polecam!