🌼Recenzja🌼
Premiera 19.06.2024 r.
„Do zobaczenia jutro” – Kinga Boruczkowska
Niezwykle trudna książka o silne bólu, cierpienia i prób niemego ratunku. Gdy zaczniecie czytać wiedzcie jedno: to nie jest łatwa historia, każda kartka jest nacechowana smutkiem i bólem po przeżyciu piekła. Gdy zaczniecie już nic nie będzie takie same.
Leah przeszła prawdziwe piekło. Próbuje na nowo zapanować nad swoim życiu. Wszystkie skrajne emocje kumulują się w niej i czasem niekontrolowanie wybuchają. Ból i cierpienie wypełnia jej duszę. Pragnie normalności, ale wie, że na nią nie zasługuje. Za dużo przeszła, za dużo się wydarzyło. Jednak miejscami wraca dawna Leah, jej uśmiech i cięty język nie raz wprawia w dobry nastrój. Miło było patrzeć kiedy wszystko się jakoś układało, a gdy wszystko się rozpadało, to miałam oczy pełne łez. Taka młoda dziewczyna nie powinna przechodzić przez to wszystko.
Noah nie miał łatwego dzieciństwa, ale swoją słabość przerodził w siłę. Pomaga innym i pragnie ich zrozumieć. Jego praca jest czymś ważnym, co wypełnia jego życie. A każda uratowana osoba sprawia, że wierzy w to co robi. Swoimi niekonwencjonalnymi sposobami udało mu się nie raz uratować życie. Za sprawą Leahi coś się zmienia. Zaczyna patrzyć inaczej i bardziej intymnie. Mocno się zapiera żeby nie przekroczyć granic i tym samym nie raz wciela się w rolę dupka. Noah to facet, który naprawdę potrafi słuchać, wiem, że to jego praca, ale czuć, że lubi to o robi. Ratuje zbłąkane dusze przed totalną zagładą.
Zakazana relacja. Zrozumienie, które każde z nich szukało, a najbardziej ona. Lęki, które każdy musi pokonać. Miłość, która zrodziła się z zaskoczenia. Rozmowa to podstawa. Jako, że jest to terapia, to jest ich z czasem coraz więcej, tylko wychodzą one poza schemat. Jednak nie łatwo będzie zburzyć mury, które wokół siebie stworzyli.
Ta historia jest pełna bólu, każda kartka jest nim przesiąknięta. To co się wydarzyło w życiu Leah nigdy nie powinno mieć miejsca. A to jak ona to przechodzi to jej indywidualna sprawa. Nie można powiedzieć, że „powinnaś już się z tym uporać” labo „bądź jak inni”, „przestań się użalać”. Nie tędy droga. Jednym wyjściem jest słuchanie, a nie próba. To coś więcej niż zwykłą rozmowa, to zrozumienie. Będziecie emocjonalnie poturbowani przez tę książkę. Łzy zdobiły moje policzki wiele razy, a nawet czasem wyrwał się szloch. Serce bolało mnie za każdym razem kiedy Leah przypomniała sobie o tragedii i wywierała na sobie presję.
Autorka przekazała coś bardzo ważnego, a mianowicie to, że każdy radzi sobie z tragediami na swój sposób, ale nie można tej osoby krytykować. Jedyni potrzebują mniej czasu, inny więcej. Jedni niemo odtrącają pomoc, ale jej tak naprawdę bardzo potrzebuje, a inni głośno o niej krzyczą. Jedni trzymają ją w sobie, głęboko, a drudzy mówią wszem i wobec. Ale jedno jest pewne, to ich sposób. A czasem po prostu wystarczy wysłuchanie co druga osoba do powiedzenia.
Autorka jest mistrzynią w tworzeniu emocjonalnych powieści i to w tym wszystkim kocham najbardziej. Nie ma banału, są tylko fakty i trudne momenty. Cała droga Leah do powrotu do zdrowia i do życia jest usłana kamieniami. Nie ma łatwo, wiele razy się poddawała, ale gdy pojawiła się odpowiednia osoba, to zapragnęła żyć, dla siebie i rodziny.
Od pierwszych stron zakochałam się w tej książce, a każda kolejna tylko tę miłość potęgowała. Nie mogłam się oderwać. Kochani musicie poznać historię Leah, bo otworzy Wam oczy na pewne kwestie. Nie będziecie żałować, daję słowo.
11/10