Recenzja przedpremierowa patronacka
Premiera 05.04.2023 r.
Współpraca reklamowa z @niezwykłe
„Can’t let go” – Weronika
Zwykli ludzie. Zwykłe życie. Zwykłe problemy. Zwykłe strachy. Ale miłość jest niezwykła.
Melanie to zwykła studentka, która zajmuje się szkołą, znajomymi i chłopakiem. Niestety co do ostatniego to musiała z niego zrezygnować właściwie to nie ona. Ale nie ma co o nim wspominać. Teraz Melanie musi się odnaleźć w nowej rzeczywistości co nie jest proste ale daje radę. Z pomocą oddanych przyjaciół i imprezom zapomina. Jest odpowiedzialna i pomocna, ale także szalona. Umie pokazać, że jak coś się jej nie podoba to nie będzie tego robić. Ma w sobie wiele siły. Swoje hobby rozwija przez cały czas. Sprawia, że czuje się świetnie i pozbywa się nagromadzonych frustracji. Czasem jej zachowanie jest lekkomyślne, ale w tak młodym wieku gdy spada coś takiego, to każda decyzja wydaje się dobra. Dopiero potem konsekwencje dają o sobie znać.
Noel przyjeżdża z Irlandii, do nowego kraju do nowych ludzi. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że to nie będzie miły gość. Ciągłe słowne przepychanki nie raz sprawią wielką przykrość lub śmiech. W swojej buntowniczości jest bardzo pociągający. Nikt nie wie co go sprowadza i nikt nie wie co czuje i z czym musi się mierzyć. Ostry, oschły i pewny siebie. Nie zna zasad i uwielbia je łamać, nawet kosztem przyjaciół. Obiera sobie cel i z wielką determinacją do niego dąży. Ma także dobre serce, choć sam twierdzi, że go nie osiada to głęboko się myli.
Już na pierwszy rzut oka widać, że między tą dwójką iskrzy i to poważanie. Tylko, że ona stara się tego nie widzieć. W końcu nie powinni ją kręcić tacy chłopcy. Powinna się skupić na nauce, a nie na błahostkach. On za to dąży do tego by być blisko i nie spocznie póki nie będzie jej miał. Są to takie udane a raz nieudane podchody. Z czasem drobne docinki zmienią się w poważane rozmowy i małe akty intymności. Nie określają się co do swojego związku, ale czują, że to jest coś więcej. Sceny intymne są w dobry guście. Nie są zbyt wyuzdane, są po prostu takie jak powinny być. Nie za dużo nie za mało. Rumieńce na twarzy gwarantowe i wszystko zrobione ze smakiem.
Widać, że autorka pisze prosto z serca, ponieważ wszystko czytało mi się naturalnie, bez presji i znudzenia. Historia świeża i inna od dotychczasowych, W środku czeka nas niespodzianka, która kompletnie zmieni wszystko co do tej pory było. Nadaje to przyjemnej zmiany, która pozwala aby myśli znowu wzięły się do galopu.
Ta historia jest debiutem autorki i jest tak dobra, że pozostaje tylko czekać na kolejne perełki. Jej styl i pióro jest tak przyjemne, że przez każdy rozdział miałam wrażenie, że płynę i nawet na sekundę się nie nudzę. Fabuła poprowadzona w interesujący i nieprzewidywalny sposób. Bohaterowie, których mamy okazję poznać dwa razy, w nowych wydaniach. No i ta świeżość, której czasem mi brakuje w innych historiach.
Autorka pokazała, że miłość to piękne uczucie, które kwitnie z każdym dniem, a pozytywne nastawienie może dać szansę na rozwinięcie skrzydeł w pełni.
Weroniko bardzo dziękuję za danie mi szansy na bycie patronką oraz z całego serca gratuluję, bo takich książek właśnie oczekujemy. Spontanicznych, pełnych emocji oraz zmian (nie koniecznie zawsze dobrych ).
11/10