RECENZJA CAŁEJ TRYLOGII
W skład trylogii „Pęknięta ziemia” autorstwa Nory K. Jemisin przetłumaczonej na język polski przez Jakuba Małeckiego wchodzą książki: „Piąta pora roku”, „Wrota obelisków” oraz „Kamienne niebo”, z których każda otrzymała nagrodę Hugo za najlepszą powieść kolejno w latach 2016, 2017, 2018. Były także nominowane do wielu innych wyróżnień jak chociażby Locus Fantasy Award, WFA, czy Nebula. Seria ta zaliczana jest do gatunku fantasy, ale występuje w niej także wątek science-fiction.
Już pierwsze zdania „Piątej pory roku” intrygują:
„Zacznijmy od końca świata, dobrze? Miejmy to z głowy i przejdźmy do ciekawszych rzeczy.”
Niewątpliwie rzeczą o wiele ciekawszą niż podstawowe informacje o książkach jest to, o czym tak właściwie opowiadają. Na uwagę zasługuje doskonale wykreowany, oryginalny, niespotykany świat - kraina zwana Bezruchem, którą czytelnik stopniowo odkrywa. Jest to olbrzymi ląd, który ze względu na budowę płyt tektonicznych i ich regularny, intensywny ruch często nawiedzają rozmaite kataklizmy, prowadzące do zniszczenia ekosystemów, a w konsekwencji do głodu i śmierci wielu ludzi. Występują w nim także tak zwane piąte pory roku, wielkie katastrofy w obrębie całego świata, z których każda wyglądała inaczej, a trwały od kilkudziesięciu do nawet kilkuset lat. Nikt nie umiał wyjaśnić ich przyczyn, ani przewidzieć, kiedy kolejna z nich się zacznie. Historia rozpoczyna się właśnie na początku jednej z nich. Tym razem występują potężne trzęsienia ziemi i wybuchy wulkanów, a pył przesłonił niebo oraz przysypał ziemię. Piątą porę roku można także rozumieć jako system przeciwdziałania katastrofom, a dokładniej sposób postępowania podczas nich. Zakłada on zmianę prawa, ludzie dzielą się na małe społeczności, każdy zostaje przydzielony do kasty i wykonuje obowiązki do niej przypisane.
W świecie stworzonym przez Jemisin spotykamy trzy główne „rodzaje” ludzi: tych całkowicie zwyczajnych, górotwory oraz zjadaczy kamieni. Łączyło ich to, że każdy z nich musiał walczyć o przetrwanie. „Zwykli” ludzie tworzyli społeczności, w których każdy miał wyznaczoną konkretną rolę, musiał być użyteczny dla swojej wspólnoty – grupy ludzi zamieszkującym jakieś miejsce – w przeciwnym razie, szczególnie podczas piątej pory roku, zostawał z niej wydalony. Górotwory, obraźliwie roggi, to osoby potrafiące wyczuwać – sejszyć oraz wpływać na sejsmikę planety. Mogą także panować nad siłami pochodzącymi z ziemi oraz temperaturą, wyczuwają napięcia w skałach, potrafią wywoływać, bądź powstrzymywać trzęsienia ziemi. Bardzo wiele górotworów nie zna swojej prawdziwej natury. Nie zawsze są więc w stanie się powstrzymać przed jakimś działaniem – bardzo często nie panują nad swoimi umiejętnościami, przez co pod wpływem silnych, najczęściej negatywnych emocji krzywdzą innych.
„Powinnaś wiedzieć, jak wielkie masz szczęście: górotwory często poznają swoją prawdziwą naturę, zabijając członka rodziny albo któregoś z przyjaciół. W końcu to ci, których kochamy, najbardziej nas krzywdzą”
Górotwory były jednak niezbędne dla społeczeństwa, a ludzie o olbrzymiej władzy wykorzystywali je do powstrzymywania lub zmniejszania ruchów tektonicznych ziemi, żeby uniknąć zniszczeń. Górotworów bano się i nienawidzono, a także bardzo często – z powodu strachu – zabijano, najczęściej ofiarami mordów były dzieci. W celu podporządkowania sobie tych niebezpiecznych ludzi powstała kasta Strażników, którzy chronili zwyczajnych ludzi przed górotworami i odwrotnie. Są bezwzględni – aby podporządkować sobie górotwora używają przemocy, a jeśli jest nieposłuszny lub nie potrafi się kontrolować potrafią go nawet zabić. Stworzyli szkołę – więzienie o nazwie Fulcrum, w której tresują swoich podopiecznych, aby w przyszłości byli dla nich przydatni. W zależności od pozycji i umiejętności górotworom zostają tam przyznawane pierścienie, których maksymalnie mogą mieć dziesięć. Zjadacze kamieni to najbardziej tajemnicze postacie, które stopniowo są odkrywane przez czytelnika. Z wyglądu przypominali kamienie, mimo tego poruszali się bardzo szybko, wręcz niezauważalnie dla ludzkiego oka. Przemieszczali się także pomiędzy skałami, które dodatkowo pełniły dla nich funkcję pokarmu. Byli o wiele mądrzejsi niż ludzie, których unikali.
Akcja trylogii skupia się na czterdziestodwuletniej kobiecie, górotworze – Essun, nauczycielce z niewielkiej wspólnoty – Tirimo. Jej mąż zabił ich syna i porwał córkę, o czym dowiadujemy się na samym początku. Wątek Essun prowadzony jest w narracji drugoosobowej, już na początku dowiadujemy się, że „Ty jesteś Essun.”, co pozwala nam lepiej wczuć się w jej historię. Razem z bohaterką podróżujemy w poszukiwaniu Nassun – jej córki. Towarzyszy jej Hoa – dziwny chłopiec, którego spotkała w początkowym etapie wędrówki.
W pierwszej części cyklu poznajemy także Sjenit, dwudziestoparoletnią czteropierścienniczkę wysłaną na misję, podczas której miała przejść szkolenie i pomóc Alabastrowi – jedynemu dziesięciopierściennikowi w Fulcrum. Podczas podróży do miejsca, w którym mieli usunąć blokadę, dowiedziała się wielu zaskakujących dla niej rzeczy na temat funkcjonowania świata. Kolejną główną bohaterką „Piątej pory roku” jest Damaya – dziecko, dziewczynka, która została wydana Strażnikom przez swoich rodziców, którzy odkryli jej górotwórcze zdolności. Trafiła do Fulcrum, w którym przechodzi szkolenie. Z jej perspektywy poznajemy realia tej szkoły. Zarówno losy Damayi, jak i Sjenit opisywane były w trzeciej osobie. Dziewczyny występują także w dalszych częściach cyklu, ale... inaczej.
„Hmm. Nie. Źle to opowiadam.
W końcu każdy jest sobą, ale również innymi. To relacje z otoczeniem nadają naszemu istnieniu ostateczny kształt.”
Każda z części trylogii ma bardzo ciekawy sposób narracji i prowadzenia fabuły. Przez całą serię przewijają się perspektywy trzecio-, drugo- oraz pierwszoosobowa.
„Musisz pamiętać, że koniec jednej historii to tylko początek kolejnej.”
Hoa wypowiada się w „Kamiennym niebie” opisując nam historię zjadaczy kamieni, sposób ich życia, zwyczaje oraz relacje między nimi. W drugiej i trzeciej części śledzimy działania Nassun oraz Schaffy – mężczyzny z kasty Strażników, którą dzięki niemu poznajemy.
Książki poruszają rozmaite tematy. Jednym z nich jest trudna relacja ojca z córką. Opierała się ona na wspomnieniach ojca z wczesnych etapów życia dziecka, kiedy nie był świadomy natury swojej córki. Nie potrafił on zaakceptować, że jest od niego inna – jest górotworem, starał się ją „wyleczyć” z tego kim jest. Autorka podjęła się także tematu wyobcowania i dyskryminacji, a nawet prześladowania. Jednak istniały także tajne wspólnoty łączące zwyczajnych ludzi i górotwory, którzy wzajemnie się tolerowali oraz współpracowali ze sobą odnosząc obopólne korzyści. Społeczności te były lepiej rozwinięte i funkcjonowały sprawniej niż pozostałe, co pokazało, że uprzedzenia można pokonać. Gdy górotwory otrzymywały pomoc w okiełznaniu mocy, stawały się mniej nieprzewidywalne i lepiej odnajdywały się w społeczeństwie. Człowiek cały czas walczy z przyrodą, wobec której często jest bezsilny. Chociaż spotykamy się także z refleksją, że to ludzie, a konkretniej ich działania, odpowiedzialni są za zniszczenie świata.
"Kiedy mówimy, że "świat się skończył", zazwyczaj kłamiemy, bo sama planeta ma się dobrze.
Ale tak właśnie kończy się świat.
Tak kończy się świat.
Tak kończy się świat.
Po raz ostatni."
Moim zdaniem trylogia ta jest warta uwagi, jednak nie poleciłabym jej każdemu. Zawiera kilka brutalnych scen. Wielu osobom mógłby się także nie spodobać specyficzny i rzadko spotykany sposób narracji. Sam fakt, iż świat jest bardzo skomplikowany, a jego poznawanie stopniowe, sprawia, że początkowo go nie rozumiemy. Jednak efekt końcowy i złożoność świata przechodzą wszelkie oczekiwania. Warto także zwrócić uwagę na pracę, jaką wykonał tłumacz. Nazwy stworzone przez autorkę na potrzeby serii w języku polskim brzmią ciekawie i wiele z nich ma swoje uzasadnienie, co zapewne nie było łatwe do zrealizowania. Dużym plusem jest też dla mnie rezygnacja z wątku romantycznego na rzecz świetnie wykreowanej przyjaźni pomiędzy różnymi osobami. Bohaterowie nie są jednoznacznie dobrzy, czy też źli, każdy z nich jest inny, mają różne cele, dążenia, motywacje.
Myślę, że czytanie tej trylogii po raz drugi może przynieść jeszcze więcej przemyśleń, mając na uwadze jej zakończenie i to jak wpływa na sposób patrzenia na całość historii i sposób narracji. Można dostrzec w niej wtedy coś innego, nowego.
“Czas ucieka, moja mała. Zakończmy początkiem świata, dobrze? Tak. Zakończmy właśnie tym.”