"Nie ufaj nikomu. Nie wyciągaj broni, jeśli nie zamierzasz strzelać".
"Brutalne rozkosze" to książka w której totalnie przepadłam. Uwielbiam mafię, a te autentyczną doceniam w tym typie historiach. Autorka bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła swoimi researchem na temat Meksyku. Stworzyła świat w którym nie zna się swojej przyszłości.
Poznacie tutaj Natalie, która jest córką wpływowego bossa kartelu. Żyje jak księżniczka w złotej klatce i wcale się jej to nie podoba. Chcę uciec z tego świata razem ze swoją miłością i przyjacielem- Diego. Jednak jej plan nie jest idealny, a wiele czynników sprawia, że na razie nie ma mowy o zmianach.
Christiano de la Rosa został wyklęty przez rodzinę Natalie. Przywódca Cruz winił go za śmierć swojej żony. Kiedy uciekał zostawił brata, a Diego stał się nie tylko przyjacielem Natalie ale też jednym z najlepszych żołnierzy jej ojca.
Jednak Cristiano powróci, a prawda wyjdzie na jaw. Co wydarzyło się tego pechowego dnia?
Dlaczego Cristiano szczególną uwagę zwraca na Natalie? Walka między braćmi o jej względy to nie tylko jeden z ich problemów.. przecież żyją w świecie gdzie wróg czai się z każdej strony..
"Brutalna śmierć stała się smutną normą".
Moim skromnym zdaniem ta książka bardzo wyróżni się na tle innych mafijnych historii, bo tutaj świat mafijny jest na pierwszym miejscu, a uczucia juz są, choć ta miłość jest zakazana. Co dla mnie było dużym atutem. Meksykańskie kartele przerażały, ich działalność była ciekawa i niebezpieczna. Nie było przesytu, ale niebezpieczeństwo czyhało na każdym kroku, problemy były codziennością.
Kolejnym atutem są oczywiście osoby, ktore spajają ten świat. Uwielbiam dobrze wykreowanych bohaterów, a tutaj każdy ma wiele do zaoferowania swoją osobowością. Autorka postawiła na różnorodność i nieźle namieszała mi w głowie, bo nie mogłam przewidzieć zamiarów żadnego z nich.
Natalie to młoda dziewczyna, ale od razu widać w jakiej rodzinie się wychowała. Jej wadą i jednocześnie zaletą była ciekawość. Ojciec starał się odgrodzić od jego "pracy", ale ona z wiekiem coraz bardziej była ciekawa co dzieje się za ścianami domu w którym mieszka. Razem z nią odkrywałam tajemnice, które mogą przyprawić o gęsią skórkę. Polubiłam ją za naturalność i rozważność, bo wiedziała kiedy przekracza granice.
"(...)będę cię kochał, dopóki śmierć nas nie rozłączy. A śmierć miała nas rozłączyć".
Diego to miłość Natalie, po śmierci jej mamy, wspierał ją i dawał poczucie bezpieczeństwa. Zakochani w sobie do szaleństwa, ich relacja była pełna ciepła i życzliwości. Napięcie rosło z każdą stroną, a ja nie mogłam się doczekać fajerwerków. Diego był jak prawa ręka ojca Natalie, byłam ciekawa czy byłby w stanie porzucić to wszystko i stać się zwykłym szarym człowiekiem. Nie mogłam przewidzieć jego zamiarów, ciągle głosik z tyłu głowy podpowiadał mi , że coś tu nie gra. Czy słusznie? Musicie sprawdzić! Jedno jest pewne, jako bracia nie byli równo traktowani. Diego zawsze był tym drugim, niedocenionym.
Jeśli chodzi o Christana to wiadomo, że jako niegrzeczna czytelniczka byłam nim bardzo zaintrygowana, jego mrok przyciąga.
Był zagadkowy, a plotki krążące na jego temat przyprawiały o dreszcze.
"Christiano był zimnym, kalkulującym trzeźwo człowiekiem, wiecznie przeliczającym swoje szanse, zawsze gotowym do ataku".
Ciężko go rozgryźć i do samego końca nie dostałam zbyt wielu odpowiedzi.
Muszę wyróżnić też ojca Natalie bo Pan Cruz naprawdę robi wrażenie! Zachwyciło mnie to, że pomimo tego, że jest przywódca kartelu, jest też ojcem i nigdy o tym nie zapominał. Czasami mnei denerwował ale zawsze stał za dobrem córki. Ich relacja jest cudowna, a on wyjątkowo szybko sprawił, że mu zaufałam.
Akcja w tej historii nie zwalnia do samego końca. To świetny początek serii, która na pewno jeszcze mnie zaskoczy, bo te zakończenie przyprawiło mnie o mały zawał. Czytajcie! Dajcie się porwać w świat mafii, pełen niebezpieczeństw, skomplikowanych więzi ale też dużej dawki miłości, tej do rodziny i przyjaciela. Czekam na więcej!! ;-)