Bogaty i grzeszny recenzja

W końcu ją skończyłam, myślałam że to nigdy nie nastąpi. Nie ukrywam jestem zła, bo męczyłam ją tyle czasu by na koniec domagać się więcej. 🙈 Ja wiem, że wszystko będzie wyjaśnione w kolejnym tomie, ale dla mnie to było czyste chamstwo zakończyć akcję w takim momencie. Człowiek się tu wciąga a dostaje figę z makiem. Historia przypomina mi Romea i Julię tylko takich współczesnych, ale gdyby akcja zaczęła się wcześniej to może i nie narzekalabym aż tak bardzo. Język jest przyjemny w odbiorze i postacie są wykreowane tak, że człowiek myśli sobie "cholera Romeo i Julia jak nic". Dziadkowie głownych bohaterów też mi się bardzo spodobali Magnus( który kojarzy mi sie z lodami Magnum 😂 ) oraz Commodor ( z jakims komandosem). Dwa silne charaktery, które utrzymywały swoje rodziny, binzesy w ryzach. Historia jest napisana w dwóch ramach czasowych oraz z perspektywy Whitney oraz Lincolna, także czytelnik może się wczuć w te emocje, z którymi zmagają się główni bohaterzy. Nie będę owijać w bawełnę, bo skrycie im kibicuję, żeby się im udało. Może liczę na szczęśliwy happy end? Lub kolejny dramat, ale tego to chyba by, było już za wiele. Dużo tu też się opiera o majątku rodzinnym, dziedzictwie, rodzinnych scysji oraz nieczystych zagrywek wobec wroga. Trochę to przytłaczające, bo jest to wspominane prawie na każdej kartce. Ale są też plusy 😁 Bo opisane sceny intymne są świetne ( nie żebym była jakaś nie wyżytą erotomanką🙈😂) ale to mnie podtrzymywało, żeby dotrwać do końca. I nikt mi tu nie powie, że takie sceny nie przyciągają, bo każda z nas marzy o takim seksie 😂. Dobra wracając do samej autorki, jest to pierwsza pozycja, którą wzięłam do ręki i się zastanawiam czy sięgnę po kolejne. Zdenerwowało mnie zakończenie, akcja A nagle bum i koniec. No ale cóż może kolejna część będzie lepsza, kto wie ? 🤔 Także podsumowując, jeżeli macie ochotę na książkę, która da wam zawiła i trudną historię miłosną sięgajcie i czytajcie, polecam na nudny, letni i upalny wieczór. 😁 A tak na marginesie dodam jeszcze, że nie ma tu opisów więc tu autorka ma u mnie ogromnego plusa, bo ja opisów nienawidzę. Za zapoznanie się z tą pozycją i za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu EditioRed.