Lubicie książki oparte na faktach ? Nidy nie miałam okazji czytać takiej książki, "Rakowiska" Magdaleny Majcher były pierwsze, ale już teraz wiem, że zaczęłam od dobrej książki i dobrej autorki.
Słyszeliście o głośniej sprawie z 2014 r. gdy dwoje młodych ludzi zabiło rodziców jednego z nich ? Ja pamiętam jak w każdych wiadomościach o tym mówili. Byłam wtedy niewiele starsza od sprawców i pamiętam, że byłam wstrząśnięta tą sprawą, bo jak można zabić własnych rodziców ? Przecież wiele razy się buntowałam, byłam zła na mamę i cały świat, że wiele rzeczy jest niesprawiedliwych, ale nigdy bym nie odważyła się zabić kogokolwiek. Do dziś nie potrafię zrozumieć jak można skrzywdzić czy zabić drugiego człowieka. Ja jestem z tych osób, co kontakt ludźmi czasem traktują jak zło konieczne, a dogaduję się lepiej ze zwierzętami, ale nigdy nie pomyślałabym żeby podnieść rękę na drugiego człowieka.
Jednak wróćmy do książki.
Rakowiska - spokojna wieś pod Bielsko Białą. Pewnego dnia policjanci dostają zgłoszenie o włamaniu do jednego z domów jednorodzinnych. Po przybyciu na miejsce policjanci zastają makabryczny widok - nieruchome ciało kobity w kałuży krwi. Po oględzinach domu policjanci znajdują również ciało mężczyzny. Po rozeznaniu sytuacji i ustaleniu pierwszych faktów policjanci stwierdzają, że nie w domu powinien być jeszcze syn małżeństwa, ale nigdzie go nie znajdują. Pada przypuszczenie, że być może udało mu się uciec przed oprawcą. W toku śledztwa wychodzi jednak na jaw, że przebywa on z dziewczyną w Krakowie. Z dnia na dzień wychodzi więcej faktów. Okazuje się, że to nastolatkowie - dwoje licealistów z tak zwanych dobrych domów dopuścili się tak tragicznego zabójstwa. Dlaczego ? Jaki mieli motyw ?
Właśnie na te pytanie próbuje odpowiedzieć autorka. Przedstawia całą historię, tak jakby mogła ona wyglądać z perspektywy dwojga młodych ludzi. Kreuje Maję i Kacpra, opisuje to co dowiedziała się od ich znajomych, nauczycieli i od samej zainteresowanej czyli Zuzanny. Książka jest podzielona jakby na dwie części: jedna to część od znalezienia ciał do zeznań zabójców, a druga to prawie rok z życia bohaterów do momentu zabójstwa. Możemy więc prześledzić jak to wszystko się potoczyło. Kacper - dobrze uczący się młody chłopak, otoczony wieloma znajomymi, ma dziewczynę Natalię. Maja to raczej typ buntownika, na wszystko ma swoje odpowiedzi, buntuje się przeciw jednotorowemu myśleniu, często kłóci się z nauczycielami. Ma negatywną opinię nie tylko wśród nauczycieli, ale też i kolegów z klasy, co doprowadza do zmiany liceum. W książce, dzięki liczny rozmowom autorki z Zuzanną poznajemy myśli głównej bohaterki jakie jej towarzyszyły nie tylko przez rok przed zabójstwem. Dowiadujemy się dlaczego się zachowywała tak, a nie inaczej. Sama przyznaje, że to wszystko to była powolna śmierć. Przyznaje też, że od tego czasu zaczęła się przygoda z narkotykami, alkoholem, robiła wszystko by umrzeć.
"Pierwszy raz chciała się zabić, gdy miała czternaście lat, ale nawet yo jej nie wyszło, więc wybrała inną drogę: śmierć na raty."
Zgadzam się z autorką, że brak jest "jakiegokolwiek wsparcia psychologicznego" dla młodych ludzi, a jeżeli ono już jest to zazwyczaj powierzchowne. Młodzież nie zawsze chce się otworzyć a psychologowi szkolnemu nie zawsze chce się drążyć i szukać przyczyn zachowania. Dodatkowo prawdą jest, że szkoła kształtuje ludzi bez wyobraźni, nie pozwala pokazać swoich myśli, dyskutować, a przynajmniej mało jest takich szkół: "(...) zasługujesz na ocenę naganną, bo nie zgadzasz się z treściami przekazywanymi przez nauczyciela i pyskujesz.".
Uważam, że to co zrobili Kamil i Zuzanna zasługuje na najsurowszą karę, jednak uważam też, że do tej całej sytuacji mogłoby wcale nie dojść. Tak jak podkreśla autorka, na to miało wpływ wiele różnych czynników. Sama Zuzanna przyznaje, że "(...) do tragedii w Rakowiskach nigdy by nie doszło, gdyby nie narkotyki; ich ogromna ilość i ich mnogość.". Dodaje również, że problem z narkotykami zaczął się u niej po próbie samobójczej jej przyjaciela z którą nie potrafiła sobie poradzić.
Obydwoje żałują tego co zrobili, Kamil wyraził skruchę jednak nigdy więcej się nie ustosunkował do popełnionego czynu. Zuzanna poprzez rozmowę z autorką chciała przekazać innym zagubionym osobom, że gdzieś jest osoba, która ich wysłucha i pomoże.
Książka zrobiła na mnie ogromne wrażanie. Tak jak wspomniałam na początku, nigdy nie miałam okazji czytać książki opartej na faktach, ale nie żałuję, że sięgnęłam właśnie po tę. Czuję, że zostanie ona ze mną na bardzo długo. Polecam Wam ją przeczytać.