„Zapomniany zbawca” Piotra Zalisza to debiutancka powieść, która zabiera czytelnika w mroczny, niepokojący świat po globalnej katastrofie. Głównym bohaterem tej historii jest dziesięcioletni chłopiec o imieniu Saga – dziecko pierwszego pokolenia urodzonego po wybuchu pustki, tajemniczej globalnej zarazy, która odmieniła rzeczywistość nie do poznania. To właśnie jego oczami poznajemy surowe, nieprzyjazne otoczenie, w którym próbuje odnaleźć sens istnienia, człowieczeństwa i nadziei.
Muszę przyznać, że lektura tej książki momentami była dla mnie wymagająca, głównie ze względu na styl pisania autora. Język bywa nieco toporny, a budowa zdań często wydawała mi się sztuczna czy zbyt zawiła. Wiele fragmentów wymagało ode mnie skupienia i kilkukrotnego powracania do treści, by w pełni je zrozumieć. To sprawiało, że trudno było mi całkowicie zanurzyć się w fabule, zwłaszcza na początku. Niemniej jednak, im dalej w lekturę, tym bardziej zaczęłam dostrzegać, że być może ten język – nieoszlifowany, chropowaty – w jakiś sposób oddaje klimat zniszczonego świata, w którym przyszło żyć bohaterom.
Mimo tych trudności nie mogę powiedzieć, że książka mi się nie podobała – wręcz przeciwnie. Sama historia, jej klimat i przesłanie, jakie niesie, naprawdę do mnie trafiły. Autor stworzył sugestywny, apokaliptyczny świat, pełen samotności, grozy i niepewności. Saga, mimo bardzo młodego wieku, zmaga się z uczuciami i wyzwaniami, które przerosłyby niejednego dorosłego. Chociaż momentami jego dojrzałość wydaje się aż nazbyt przerysowana, można to tłumaczyć ekstremalnymi warunkami, które zmuszają dzieci do natychmiastowego dorastania.
Warto też docenić głębię poruszanych tematów – samotność, utrata, nadzieja, odpowiedzialność i potrzeba odnalezienia sensu w świecie, który przestał być racjonalny. „Zapomniany zbawca” to opowieść z przesłaniem, która skłania do refleksji, nawet jeśli nie jest to łatwa i lekka lektura. Na uwagę zasługują również walory estetyczne wydania – nastrojowe ilustracje i graficzne detale rozdziałów, które budują atmosferę i czynią książkę czymś więcej niż tylko nośnikiem treści.
Podsumowując: „Zapomniany zbawca” to ciekawa, choć niełatwa w odbiorze książka. Styl autora może być dla niektórych barierą, ale warto dać tej historii szansę. To opowieść, która może poruszyć, jeśli tylko pozwolimy jej do siebie dotrzeć. Ja, mimo pewnych zgrzytów, cieszę się, że po nią sięgnęłam – i sądzę, że jeszcze długo będę o niej myśleć.