QualityLandia recenzja

Znasz taką sytuację, gdy z ciekawości przeglądasz jakąś śmieszną aukcję z wibratorem na aliexpress i później wyświetlają Ci się dildosy w każdej reklamie? Albo rozmawiasz z kimś przez telefon o jakimś produkcie, a później widzisz promowane strony właśnie z nim? Jeśli Twoje odpowiedzi choć przy jednym pytaniu są twierdzące to zapraszam Was do Qualitylandii – najlepszego kraju na świecie!

W Qualitylandii możesz zapłacić za wszystko TouchKissem ze swojego QualityPada, znaleźć idealnego partnera z pomocą QualityPartner, a drony sklepu TheShop same dostarczą Ci wszystko to, czego potrzebujesz, nawet jeśli jeszcze tego nie zamówiłeś. A co się stanie, jeśli jednak postanowisz zwrócić produkt, który niezawodny algorytm wybrał specjalnie dla Ciebie? Na taki krok zdecydował się główny bohater powieści – Piotr Bezrobotny. Piotr jest złomiarzem, który powinien utylizować maszyny niedziałające zgodnie z ich przeznaczeniem. Powinien, ponieważ jednak tego nie robi, dając przybyłym do komisu maszynom drugie życie w zaciszu piwnicy. Któregoś dnia dostaje przesyłkę z produktem, który uważa za zbędny. Czy to możliwe, że system się pomylił?

Zamysł na książkę był bardzo fajny – kraj, w którym wszystko jest wyliczane przy pomocy algorytmów, istnieje mnóstwo maszyn ułatwiających ludziom najprostsze czynności (jak np. urządzenie do wiązania sznurówek), reklamy i filmy tworzone pod każdego indywidualnego klienta, a w tym wszystkim losy naszego głównego bohatera. I wszystko byłoby super, gdyby nie równoczesny wątek wyborów prezydenckich. Nie rozumiałam większości tekstu dotyczącego tego wątku. Używane słownictwo było bardzo trudne, a zdania zawiłe – zwłaszcza gdy wypowiadali się kandydaci. Chociaż może to ja jestem po prostu niekumata?

Z jednej strony przedstawiona historia jest komiczna i przerysowana, a z drugiej daje obraz dystopii możliwy do realizacji w naszym świecie. Może jeszcze nie na poziomie technologicznym, ale społecznym i myślowym jak najbardziej. Nasza rzeczywistość jest coraz bardziej kształtowana przez mass media, dlaczego by więc nie skorzystać z wytycznych algorytmów?