Robin Cook – amerykański pisarz myślę, że znany szerokiemu gronu czytelników. Autor z zawodu jest doktorem nauk medycznych – chirurgiem medycyny. Na całym świecie uznawany jest za mistrza gatunku jakim jest thriller medyczny. Jego debiutem literackim była książka pt.: „Śpiączka” wydana w 1977 r. i zekranizowana przez Michaela Crichtona. Co ciekawe, pisarz tworzy także książki o tematyce science-fiction np.: „Inwazja”.
Powieść „Oznaki życia” (Vital Signs) powstała w 1990 r. Autor dedykuje ją „niezliczonym parom partnerów narażonych na emocjonalne i fizyczne udręki i cierpienia spowodowanie niepłodnością oraz współczesnymi próbami jego leczenia”. Nie radzę czytać tej książki osobom, które starają się o dziecko poprzez metodę in vitro.
Główną bohaterką jest bostońska pani doktor - Marisa Blumenthal, która bezskutecznie wraz ze swoim mężem próbuje zajść w ciąże. Lekarka decyduje się na metodę zapłodnienia in vitro, jedyną możliwość dająca nadzieję na potomka. Marisa podczas prób zajścia w ciążę w Klinice Kobiecej w Bostonie, dowiaduje się, że w jej jajowodach znaleziono ślady dawno przebytej gruźlicy, dlatego też próby zapłodnienia kończą się niepowodzeniem. Gdy dowiaduje się, że nie tylko ona ma taki problem ale również wiele innych kobiet leczących się w tej samej klinice, zaczyna wraz z przyjaciółką prowadzić własne śledztwo. Śledztwo, które zaprowadzi je do Australii, a potem do Hongkongu oraz Chin. Śledztwo, które poniesie ze sobą życie niewinnych ludzi.
Robin Cook pisząc tę książkę, poruszył bardzo ciekawy temat. Mianowicie czy postęp medycyny rzeczywiście jedynie służy ludziom. Czy medycyna może być wykorzystywana przeciwko społeczeństwu? I drugi, bardzo ważny aspekt. Często nie zdajemy sobie sprawy jak bardzo jesteśmy zdani na lekarzy u których się leczymy. A nie wszyscy przecież zasługują na nasze zaufanie. To też tylko ludzie, którym nie obce są pragnienia sławy i pieniędzy. Często kosztem zwykłych pacjentów.
Nie bez powodu Cook nazywany jest królem thrillera medycznego. W książce znajdziemy wartką akcję. Praktycznie cały czas coś się dzieje. Czytelnik na pewno nie odczuje nudy podczas czytania. Oprócz tego w fabułę świetnie wplecione są ciekawostki dotyczące technicznych aspektów leczenia niepłodności. W dzisiejszych czasach pewnie trochę nieaktualne ale zawsze poszerzające naszą wiedzę w jakimś stopniu. Dla przykładu, nie wiedziałam, że metoda in vitro jest tak bolesna dla matek, które chcę mieć dziecko albo przynajmniej była w latach dziewięćdziesiątych, gdy powstała książka.
Po przeczytaniu tej historii z pewnością będę baczniej przyglądać się temu co robi mój lekarz. Zdałam sobie sprawę, jak bardzo jestem zależna od jego decyzji.
Fanom Cooka nie muszę polecać tej książki. Oni wiedzą, że każda jego powieść to świetna odskocznia od dnia codziennego. Dla czytelników, którzy wcześniej nie mieli okazji czytać jego książek, polecam gorąco. „Oznaki życia” to duża dawka dobrego thrillera medycznego z elementami sensacji.
„Ponosisz klęskę tylko wtedy, gdy rezygnujesz”