Pułapka na szczury recenzja

"Tak dużo książek, tak mało czasu" powtarzam często za Stephenem Kingiem patrząc na moją półkę z tytułami, które czekają na to, aż znajdę chwilę by po nie sięgnąć. A stosik to imponujący, bo apetyt na czytanie mam nieposkromiony i chętnie sięgam zarówno po literaturę klasyczną jak i jak i pozycje, które pozwalają spędzić miło czas na niezobowiązującej rozrywce.
Fanką kryminałów jestem od dziecka, kiedy to udając, że odrabiam lekcje zaczytywałam się w powieściach Agathy Christie. Ta miłość przetrwała do dziś. Nadal chętnie sięgam po krwawe historie, które pozwalają czytelnikowi, wraz ze stróżami prawa uczestniczyć w śledztwie i krok po kroku podążać w ślad za mordercą. Z chęcią wracam do klasyków, ale też staram się śledzić twórczość współczesnych autorów, również polskich.

Od dawna planowałam sięgnąć po którąś z książek Piotra Górskiego, o którym od moich wirtualnych znajomych na czytelniczych forach słyszałam same superlatywy. Gdy w moje ręce trafiła książka "Pułapka na szczury", stanowiąca kolejny tom z cyklu z komisarzem Sławomirem Krukiem, bałam się, że nieznajomość wcześniejszych książek z serii utrudni mi czytanie. Tak się na szczęście nie stało. Już od pierwszych stron dałam się wciągnąć w wielowątkowe śledztwo, prowadzone przez chadzającego własnymi drogami policjanta. Od razu przypadło mi do gustu jego specyficzne poczucie humoru, trzymanie się własnego kodeksu moralnego i dążenie do rozwiązania sprawy za wszelką cenę, która w w tym przypadku była wyjątkowo wysoka.
Gdy na osiedlowym śmietniku zostają odnalezione poćwiartowane zwłoki, śledczy skupiają się na tym aby odtworzyć przeszłość ofiary. Zamordowany mężczyzna, szanowany biznesmen jako młody chłopak, wraz ze swoim wspólnikami dopuścił się czynu, za który nigdy nie odpowiedział. Śledczy zakładają, że jego makabryczna śmierć może być aktem zemsty a na celowniku mogą być również pozostali uczestnicy zdarzenia, które zmieniło w koszmar życie młodej kobiety. Sławomir Kruk nie pali się jednak do tego aby chronić potencjalne przyszłe ofiary. Jego misją jest wyjaśnienie tego co zdarzyło się pewnej nocy 20 lat wcześniej i ukaranie winnych.
Działa pod prąd, łamiąc wszelkie reguły, ukrywając dowody i manipulując świadkami. Gdy zostaje odsunięty od prowadzenia śledztwa nie ma już żadnych hamulców aby iść tropem, który wydaje się tak nieprawdopodobny, że być może okaże się właściwy.

Historia ta trzymała mnie w napięciu do ostatniej strony a rozwiązanie zagadki to istny majstersztyk. Już dawno nie czytałam kryminały, gdzie intryga byłaby skonstruowana w tak mistrzowski sposób. Dla mnie to największy atut "Pułapki na szczury" i pewnością sięgnę po wcześniejsze tomy z tej serii. Polecam!

Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.