Zrodzony z gniewu porusza bardzo trudny temat porywania kobiet i traktowania ich jak towaru. Kiedy przeczytałam opis, wiedziałam, że będę musiała przeczytać tę historię. W dużym stopniu zaciekawiło mnie ostrzeżenie o kontrowersyjnych tematach, które porusza. No cóż, kontrowersyjne to moje ulubione słowo. Powieść nie jest długa, dlatego wcisnęłam ją między inne, które czekają w kolejce na przeczytanie i od razu się za nią zabrałam.
Zrodzony z gniewu to historia Chloe, która pochodzi z patologicznej rodziny. Ojca nie zna, a matka wszystkie pieniądze przeznacza na narkotyki i alkohol, w ogóle nie przejmując się córką. Dziewczyna musi więc sama na siebie zarobić. Pracuje jako sprzątaczka, gdzie poznaje swojego przyszłego męża. Mimo sprzeciwu rodziców, Andres nie rezygnuje ze swojej miłości. Po ślubie, rodzice pana młodego postanawiają wyciągnąć rękę na zgodę i opłacają nowożeńcom wakacje w Meksyku. Chloe wyczuwa podstęp w ich zachowaniu, jednak za namową Andresa decydują się skorzystać z oferty rodziców. Wyjeżdżają do Meksyku, gdzie kobieta zostaje porwana przez bossa narkotykowego i staje się kolejną zabawką w jego kolekcji…
Mikel nie miał dobrych wzorców, gdy był dzieckiem. Jego ojciec bawił się kobietami i pozwalał na to samo synowi. Znając takie życie, dorosły już Mikel, robił dokładnie to samo. W swojej olbrzymiej posiadłości posiada kobiety-lalki. Panie przeszły specjalne szkolenie, dzięki któremu wiedzą, jak bawić się ze swoim Właścicielem. Nie mogą robić nic bez jego zgody, muszą zakładać ubrania takie, jak on sobie życzy, rozkładać nogi, gdy Mikel tego zechce i co najważniejsze - kiedy przychodzi do ich pokoju, muszą zajmować dokładnie takie same pozycje, w których Właściciel je zostawił. Brzmi jak życie psychopaty? Dokładnie, Mikel jest psychopatą. Wielokrotnie gwałci swoje lalki i uważa, że to nic złego. Co więcej, on myśli, że one są zadowolone, że sprawia im tym przyjemność. Kobiety oczywiście nie mają prawa się skarżyć i muszą udawać szczęśliwe. Chloe nie przeszła szkolenia i nie zamierza podporządkować się swojemu oprawcy. Chce walczyć o wolność oraz powrót do męża. Ale czy jej się uda?
Tak, jak zapowiadał opis - książka porusza bardzo kontrowersyjny temat. Handel żywym towarem, wielokrotne gwałty, znęcanie się nad kobietami, bicie, a wręcz torturowanie. Autorka dokładnie opisuje, jak wygląda życie kobiet-lalek. Możemy też poznać bliżej samego Mikela, ponieważ kilka rozdziałów napisanych jest z jego perspektywy. Przerażające jest to, że mężczyzna jest przekonany, że to, co robi, jest słuszne. To nie jest psychol, który wymyślił sobie, że będzie gwałcił i torturował kobiety. Znając jedynie takie życie od dziecka, jest święcie przekonany, że ratuje tym paniom życie. Opiekuje się nimi i naprawdę stara się zapewnić im wszystko, co potrzebują, jednak poza tym jest nadpobudliwy i przekonany o swojej nieomylności. Krzywdzi je, ale on tego nie widzi. Dopiero pojawienie się Chloe w jego życiu oraz uczucie nienawiści, jakim darzy go kobieta, zaczyna otwierać mu oczy.
Podobało mi się, jak autorka przedstawiła ten problem oraz to jak go rozwiązała. Niektóre sceny w powieści mnie nudziły, wielokrotnie poruszany był ten sam schemat - Chloe działa się krzywda, w Mikelu coś zaczynało się zmieniać, po czym wracamy do punkty wyjścia. W pewnym momencie zaczęło mnie to męczyć, na szczęście przebrnęłam i mogłam spokojnie czytać dalej. Końcówka była idealna, dokładnie taka, jak według mnie powinna skończyć się ta historia i cieszę się, że autorka zdecydowała się to zakończyć w taki sposób. Podczas czytania często zastanawiałam się, do czego to wszystko zmierza i sama nie wiedziałam, czego oczekuję od zakończenia. To, które zafundowała nam Paulina Zalecka, spełnia moje oczekiwania w stu procentach i naprawdę nie mam się do czego przyczepić.
Jeżeli lubisz książki, które poruszają trudne tematy, powieści pełne przemocy, brutalne i wulgarne, to Zrodzony z gniewu jest czymś dla Ciebie. Lektura jest krótka, więc nie zajmie sporo czasu, a na pewno nie będzie to czas stracony.