Odmiany doświadczenia religijnego recenzja

Psychologia religii w dwudziestu wykładach

WYBÓR REDAKCJI
Autor: @Meszuge ·4 minuty
2020-07-24
1 komentarz
7 Polubień
Dlaczego w ogóle sięgnąłem po „Odmiany doświadczenia religijnego” Jamesa? Zwraca na nie uwagę William G. Wilson (Bill W.), autor książki „Anonimowi Alkoholicy”, a jako że historia Wspólnoty AA żywo mnie interesuje, nie mogłem tego nie zrobić.

Wiedziałem, że nie jest to pozycja łatwa w odbiorze i zdawałem sobie sprawę, że do zmierzenia się z nią muszę po prostu dorosnąć (ostatecznie czytałem ją trzy miesiące i już wiem, że do niektórych fragmentów powinienem wrócić); nigdy też nie była tania, co także miało niebagatelne znaczenie. Kiedy wreszcie zdecydowałem się ją kupić, okazało się, że są na rynku dwie książki Jamesa o podobnych tytułach: „Odmiany doświadczenia religijnego” i „Doświadczenia religijne”. W tym momencie zaczęły się schody, czyli… czas na anegdotę.

W księgarni internetowej znanej sieci (mamy raptem 3-4, więc problem z identyfikacją żaden, ale reklamy robić jej nie zamierzam), oferującej oba te tytuły, klikam na „W czym mogę pomóc?”, a następnie miłą panią pytam, czy „Odmiany doświadczenia religijnego” i „Doświadczenia religijne” Williama Jamesa to dwie różne pozycje tego autora, czy może chodzi o tę samą książkę w dwóch różnych wydaniach i w rożnych tłumaczeniach? Po dłuższej chwili otrzymuję odpowiedź, z której wynika, że specjaliści z BOK nie prowadzą analiz literackich oferowanych dzieł, więc pani odpowiedzieć na moje pytanie nie może. Teraz z mojej strony zapadła dłuższa cisza, bo przyznaję, że przeżyłem lekki szok. Pani, zniecierpliwiona moim brakiem reakcji, zapytała, czy może mi pomóc w czymś jeszcze (jakby w czymkolwiek mi dotąd pomogła), więc wystukałem z pewnym trudem, że nie, dziękuję i rozłączyłem się.

Jestem księgarzem, większość zawodowego życia spędziłem w różnych księgarniach, ale za moich czasów coś tak kuriozalnego nie byłoby do przyjęcia chyba nawet u młodszego księgarza. Ba! Nawet u kandydata księgarskiego, czyli kogoś, kto w księgarni pracuje od kilku miesięcy zaledwie. Podejrzewam, że większość uczniów liceum domyśliłaby się, że w takim przypadku nie ma potrzeby przeprowadzać żadnych analiz literackich, bo wystarczy sprawdzić tytuł oryginału, podawany zawsze na jednej z pierwszych stron książki. Gdyby okazał się taki sam, to oczywiste byłoby, że mamy do czynienia z tą samą pozycją wydaną przez dwóch wydawców w różnych tłumaczeniach i pod innymi tytułami.

Ostatecznie „Odmiany doświadczenia religijnego” Williama Jamesa kupiłem w innej księgarni – dla zasady.

Lekturę zacząłem od wstępu, przedmowy, wprowadzenia Bogdana Barana pod tytułem „Filozofia surpozycji”. Kiedy natknąłem się w niej na takie oto stwierdzenie: „Po amputacji imputacji fenomenologia doświadczenia religijnego, którą James śmiało avant la lettre uprawia, nie odnajduje w tym doświadczeniu ani wyznaniowej dogmatyki, ani filozoficznego dogmatyzmu. Jest to oczywiście »fenomenologia« w prostym sensie eidetyki, opisu natury, istoty fenomenu dzięki nieuprzedzonemu sięganiu do »rzeczy samych«, czyli bogatego materiału w postaci raportów spisywanych przez doświadczające podmioty”[1] (nadal nie wiem, czemu ejdetyka pisana jest tu przez „i”), niewiele brakowało, bym na nim skończył. Podejrzewałem jednak, że tekst pana Barana jest sprytną pułapką, swego rodzaju testem dla czytelnika, a jeśli ten przezeń przebrnie, poradzi też sobie z dziełem Williama Jamesa. Może chodzi o podatki – podobno tym większe im wyższa sprzedaż, więc jeśli potencjalnego czytelnika skutecznie do zakupu się zniechęci… Może wreszcie rzeczywistość jest bardziej banalna i chodzi o zwyczajne popisywanie się, nie wiem… nieważne.

„Odmiany doświadczenia religijnego” z 1902 roku to zapis dwudziestu wykładów, jakie William James (1842-1910), amerykański filozof, psycholog, prekursor fenomenologii, współtwórca pragmatyzmu, wygłosił w Edynburgu. Z czasem stały się one podstawą nowej nauki: psychologii religii. James – możliwe, że jako pierwszy – koncentruje się na doświadczeniach i przeżyciach religijnych, nie zajmując się religiami i wyznaniami jako takimi; bada raczej naturę ludzką niż religie sensu stricto.

„Gdybyśmy mieli scharakteryzować życie religijne w możliwie najogólniejszy sposób, moglibyśmy powiedzieć, że polega ono na wierze w porządek wyższy, niewidzialny i w to, że najwyższe nasze dobro zależy od naszego dostrojenia się do tego porządku. Ta wiara i dostrojenie się są właśnie religijną postawą duszy”[2].

W swojej pracy wiele miejsca poświęca konkretnym przypadkom wszelakiego rodzaju doświadczeń religijnych, w tym na przykład nawróceń.

„Nawróciłem się w swojej sypialni na plebanii mego ojca, o trzeciej po południu w upalny dzień lipcowy (13 lipca 1886). Byłem zupełnie zdrowy i nie piłem już od miesiąca. O zbawienie swej duszy bynajmniej się nie kłopotałem. Naprawdę – dnia tego zupełnie nie myślałem o Bogu”[3].

Zwykle najważniejszy okazuje się efekt doświadczenia czy przeżycia religijnego. Może to być rezygnacja z tytoniu, alkoholu, hulaszczego trybu życia czy rozpusty, ale też zmiana religii czy wyznania.

W ostatnim wykładzie (zatytułowanym i zawierającym „Wnioski”) William James stawia pytanie, czy należy ubolewać nad mnogością i różnorodnością religii, wyznań, sekt i natychmiast odpowiada na nie przecząco, dowodząc, że różnorodność typów ludzkich wymaga – i jest to zupełnie naturalne – nieomalże nieskończonego zestawu postaw religijnych.

Fragment szczególnie dla mnie ważny zawarty jest w słowach:
„Gdyby ktoś zażądał konkretnego przykładu, to powiem, że trudno o lepszy niż przypadek George’a Foxa. Założonej przezeń religii kwakrów nie sposób się nachwalić. W epoce kłamstwa i hipokryzji była to religia prawdomówności zakorzenionej we wnętrzu duchowym, był to powrót do czegoś bliższego pierwotnej prawdzie ewangelicznej niż wszystko, co przedtem znano w Anglii”[4].

Szukałem w „Odmianach doświadczenia religijnego” – awizowanych mi wcześniej – śladów fascynacji Jamesa Tołstojem i je znalazłem. Znalazłem też obietnicę, a może groźbę… „Jeśli kochasz ludzi i służysz im, nie umkniesz nagrodzie żadnym wybiegiem”[5].





[1] Bogdan Baran, „Filozofia surpozycji”, w: William James, „Odmiany doświadczenia religijnego”, wyd. Aletheia 2011, strona 7.
[2] William James, „Odmiany doświadczenia religijnego”, wyd. Aletheia 2011, przeł. Jan Hempel, strona 57.
[3] Tamże, strona 207.
[4] Tamże, strona 19.
[5] Tamże, strona 41.

Moja ocena:

× 7 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Odmiany doświadczenia religijnego
Odmiany doświadczenia religijnego
William James
7/10

Amerykański filozof William James (1842–1910) położył „Odmianami…” podstawy pod nową dziedzinę nauki – psychologię religii. Jednak nie akademicki, lecz ludzki, życiowy wymiar tego dzieła sprawił, że w...

Komentarze
@Wiesia
@Wiesia · ponad 4 lata temu
Książka po którą raczej nie sięgnę, ale recenzję przeczytałam z ogromnym zainteresowaniem 👍
Świetna.
× 1
Odmiany doświadczenia religijnego
Odmiany doświadczenia religijnego
William James
7/10
Amerykański filozof William James (1842–1910) położył „Odmianami…” podstawy pod nową dziedzinę nauki – psychologię religii. Jednak nie akademicki, lecz ludzki, życiowy wymiar tego dzieła sprawił, że w...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Pozostałe recenzje @Meszuge

Rondo
Złoty róg rozmieniony na drobne

Książka bardzo dobrze wydana. Solidna, twarda oprawa, czytelna i nie za mała czcionka, przyzwoitej jakości reprodukcje zdjęć – a to ważne, zważywszy na fakt, że fotograf...

Recenzja książki Rondo
Zatruta krew
Gdy konieczna jest zbrodnia

Jakoś nie uległem fiksacji na punkcie prozy iberoamerykańskiej, nie uległem też modzie na skandynawskie powieści sensacyjne, choć akurat kilka przygód Wallandera Henning...

Recenzja książki Zatruta krew

Nowe recenzje

SPQR. Historia starożytnego Rzymu
Stary Rzym w nowej odsłonie
@konrad.mora...:

Sądzę, że gdy Mary Beard kreśliła ostatnie litery swego dzieła pt. "SPQR. Historia Starożytnego Rzymu" to musiała przem...

Recenzja książki SPQR. Historia starożytnego Rzymu
Każdego dnia
O rodzinie słów kilka
@Szarym.okiem:

Nie oceniaj książki po okładce. Ale czy to nie ona właśnie jest tym pierwszym impulsem, który sprawia, że sięgamy po da...

Recenzja książki Każdego dnia
Rozgrzej moje serce
Rozgrzej moje serce
@Zaczytany.p...:

"Rozgrzej moje serce " ~ A. Sour (współpraca reklamowa z wydawnictwem) [...] – Czuję, jak odpływasz w moich ramionach...

Recenzja książki Rozgrzej moje serce
© 2007 - 2024 nakanapie.pl