Amerykański filozof William James (1842–1910) położył „Odmianami…” podstawy pod nową dziedzinę nauki – psychologię religii. Jednak nie akademicki, lecz ludzki, życiowy wymiar tego dzieła sprawił, że wkrótce po publikacji w 1902 roku przełożono je na główne języki europejskie, a oryginalna wersja angielska ma już kilkadziesiąt wydań. Autor rozważa „doświadczenie religijne”, a nie „religię” czy wprost jakieś konkretne wyznania jako takie. Chce zbadać, co się dzieje w takim doświadczeniu i czego właściwie doświadcza osoba uważająca, że doznaje przeżyć religijnych, czyli pozostaje pod wpływem czegoś, co w jej opinii ma „boski” charakter „energii” spoza naszego świata. Taka minimalna definicja wiary zupełnie abstrahuje od religii instytucjonalnej, którą autor wyklucza z badania jako czynnik zakłócający fenomenologię autentycznego doświadczenia religijnego. James, tak jak współczesny mu Lew Tołstoj w Rosji, nie był ortodoksyjnym wyznawcą religii dominującej w jego kraju, ale żarliwe pragnienie zgłębienia zjawiska religijności sprawiło, że jego dzieło fascynuje także jako traktat o religii i boskości, który przy całym swoim naukowym obiektywizmie ujmuje ciepłem i zrozumieniem, a także głęboką tolerancją dla różnych odmian religijności.