Na świecie wiele osób nazywa się miłośnikami psów. Ale ile z tych osób byłoby gotowych żyć przy chorym psie i ile wiedziałoby kiedy zakończyć życie swojego pupila? Mało. Zdarzą się też osoby, które kiedy dowiedzą się o chorobie swojego psiaka powiedzą, że to dla nich za dużo. Są osoby, które choć nie mogą mieć psów, bo są uczulone na sierść pomagają im w inny sposób. Poprzez adopcje wirtualne, wspomaganie schronisk lub przez dawanie jedzenia dla zwierząt na zbiórki, które są bardzo często organizowane. Nie liczy się to jak pomożemy, ale by w ogóle pomóc.
Jednym z tych prawdziwych miłośników psów jest Mark Levin - autor tej oto książki. "Uratować Sprite'a" to powieść, która powstała w wyniki silnych uczuć i żałoby, których doznawał autor po śmierci swojego pupila - tytułowego Sprite'a. To opowieść o jego rodzinie, ale przede wszystkim o jego psach i o tym jak zmieniły jego życie - na lepsze. Psy w życiu autora dużo zmieniły. Dzięki posiadaniu psów doznał radości i smutku, czasami przejmującego bólu. Ale nic nigdy nie jest idealne i wszystko wiąże się z konsekwencjami.
Do tej książki przyciągnęła mnie okładka oraz bardzo ciekawy opis. Kocham zwierzęta z całego serca, a sama jestem posiadaczką dwóch kotów. W tej książce jest coś magicznego... sposób w jaki autor ją napisał jest wzruszający i przejmujący. Czuć, że wyznania autora są szczere. Nie oczekiwałam, że ta książka wywoła na mnie takie silne wrażenie. To książka, która pokazuje, że miłość bywa trudna.
Czteroosobowa rodzina: mama, tata, syn i córka. Czego brakuje? Oczywiście, że psa :) Rodzina Levinów też tak uważała, więc w ich życiu pojawił się Pepsi. Czarny, milutki piesek. Kochali go całym sercem, tak jak tylko można kochać psa. Po kilku latach zdecydowali się na drugiego psa, którego nazwali Sprite. Mieli wiele wątpliwości przed podjęciem tej decyzji, ale w końcu się zdecydowali. Sprite bardzo szybko stał się częścią ich rodziny, ale okazało się, że jest chory. Spędził kilka wspaniałych lat z rodziną Levinów, ale potem odszedł... Pozostawił po sobie smutek, żal i tą książkę. To jego wspomnienie było inspiracją dla autora.
Sprite i Pepsi to wspaniałe psy, cała rodzina Levinów bardzo ich kocha, są jej ważną częścią. Dostają miłość, ale nią też obdarowują. Wiele zmienili w życiu Marka Levina i jego rodziny. Pokazali co tak naprawdę jest najważniejsze w życiu. Pokazali im jaka ważna jest miłość i bliscy. To właśnie bliscy są z nami w najtrudniejszych momentach naszego życia. Na nich zawsze możemy polegać, a przynajmniej tak powinno być... Ale nie zawsze wszystko toczy się tak jakbyśmy chcieli.
Wiedziałam, że książka "Uratować Sprite'a" może przyprawić człowieka o płacz. Pomimo tego po nią sięgnęłam i poryczałam się. Lepiej nie czytać jej w miejscu publicznym. Książka porusza bardzo trudny temat dotyczący śmierci naszych pupili. Jej lektura momentami przyprawiała mnie o dreszcze. Autor jest szczery do bólu. Nie pokazuje tylko tych swoich dobrych, idealnych zachowań. W swojej książce ukazuje prawdziwą rodzinę i psy. Język autora jest łatwy w odbiorze, a wszystkie wydarzenia zostały zgrabnie poskładane w całość.
Polecam tą książkę w szczególności miłośnikom psów.Wywoła na nich piorunujące wrażenie. Przyprawi Was o łzy, ale także pokaże, że psy są niezwykłymi stworzeniami. Czas spędzony przy tej książce powinien być dla Was mile spędzonym czasem :)
Okładka jest bardzo ładna, przedstawia Sprite'a. Muszę przyznać, że jestem nią zachwycona :)
Moja ocena: 7/10 Bardzo dobry!