Nie od dziś dążymy do osiągnięcia nirwany. Nie od wczoraj prawie każdy czuje niedosyt, bo jak jest dobrze, to niby dlaczego nie mogłoby być jeszcze lepiej? Czy jednak w biegu, w codzienności odczuwamy szczęście, potrafimy cieszyć się z malutkich rzeczy? Podziwiać zachód słońca i z radością otwierać oczy następnego dnia w poczuciu spełnienia, mimo iż czeka nas natłok obowiązków?
Patrycja i Grzegorz są ze sobą od lat, a los obdarował ich 3 dzieci. Bohaterów poznajemy w momencie, w którym niezbyt dobrze im się wiedzie. Nie pod względem materialnym, ale tym ważniejszym – osobistym. Patrycja czuje się wiecznie zmęczona, niedoceniona, zalatana i bez wsparcia. Nie ma czasu dla siebie zajęta odwożeniem dzieci do przedszkola/ szkoły/ na zajęcia dodatkowe. Coraz bardziej drażni ją nieobecność męża. Gdy tylko nadarza się okazja, wykrzykuje co myśli o aktualnym życiu. Kilka dni później Grzegorz proponuje spełnić jej największe marzenie – rejs statkiem po Morzu Śródziemnym. Wchodząc na pokład, Patrycja nie przypuszcza, że dowie się czegoś, co sprawi, że jej życie stanie na głowie i po zejściu na ląd już nic nie będzie takie samo.
W opisie wydawnictwo zastrzegło, że będą potrzebne chusteczki. Podeszłam do tego sceptycznie, ale rzeczywiście bez nich nie mogłabym dokończyć lektury. Była pełna bólu, ale i dająca promyk nadziei, przykra, ale niosąca ukojenie, smutna, ale wskazująca światełko w tunelu. Opisana historia w dowolnej chwili może się zdarzyć każdemu z nas (niestety). Akcja dzieje się pod koniec roku. Wiadomo, jest to okres okołoświąteczny, więc tym bardziej Autorka wymusza na nas refleksję i wprowadza w stan głębokiej zadumy.
Czy umiemy docenić to, co mamy?
Czy potrafimy cieszyć się z każdej chwili, którą daje nam życie?
Czy mimo zabiegania, załatwiania milionów spraw, sprzątania, gotowania, pracy i opieki nad różnymi osobami w przeróżnym wieku pomimo zmęczenia, a czasem znużenia i zniechęcenia potrafimy odczuć, że życie mimo wszystko jest piękne i wartościowe?
Czy zdajemy sobie sprawę, że trzeba pielęgnować każdą chwilę, którą mamy możliwość spędzić z bliskimi?
Że nasz dobrostan nie jest najważniejszy, a rutyna i brak chęci porozumienia może zniszczyć wszystko?
Garść cytatów, które mnie ujęły:
„Można dzielić z kimś życie, a przy tym nie dzielić się życiem”.
„Mamy więcej szczęścia, niż nam się wydaje, ale skupiamy się na nieszczęściu”.
„Dlaczego nie potrafimy skupić się na szczęściu? Kiedy jesteśmy szczęśliwi, zazwyczaj po chwili już tego nie dostrzegamy, przestajemy doceniać to, co mamy. A po chwili chcemy być jeszcze bardziej szczęśliwi”.
„Jakie to wszystko dziwne. Tak wieloma rzeczami na co dzień potrafimy się przejmować, płaczemy nad rozbitym dzbankiem, nad uszkodzonym lakierem samochodu, nad zagubionym portfelem. Tyle rzeczy codziennie nas stresuje, wytrąca z równowagi. Tyle rzeczy wydaje się nam niezbędnych, tylu sprawom nadajemy najwyższe priorytety. Do tego oceniamy się nawzajem, podlegamy presjom, nierzadko krzywdzimy albo obrażamy z jakiegoś błahego powodu. To wszystko jest takie dziwne. Jakby na odwrót z tym, co naprawdę ważne”.
„Zostają po nas tylko wspomnienia”.
Uważam, że ta publikacja jest naprawdę mądra i wartościowa.
Za możliwość zapoznania się z treścią książki dziękuje Wydawnictwu Prozami.