W zasadzie bardzo rzadko sięgam po powieści o tematyce wojennej, gdyż temat jest ciężki i trudny, wymaga wiele uwagi podczas czytania. Mija to się nieco z moim pojęciem lektury dla rozrywki, ale nie każda książka dostarczać jej musi. Gdy zabrałam się za lekturę literackiego debiutu Krzysztofa Golucha, nastawiłam się na lekturę wstrząsającą, krwawą i niemal bolesną w odbiorze, ze względu na poruszany w niej temat.
Powieść K. Golucha okazała się jednak książką nie tyle wstrząsającą, ile trudną w odbiorze. Nie tyle emocjonującą, ile szokującą. Jest to książka, która nie jest odpowiednią lekturą dla każdego i okazała się niezbyt trafnym wyborem dla mnie.
- Wiesz, co jest ważne w przyszłości ? - zapytała stara. - To, że sami ją kształtujemy j zależy ona od naszych decyzji i wyborów, które podejmujemy. Ty także możesz wybrać szczęście, które jest blisko, albo dalszą walkę i śmierć.
Pierwsze co mi się rzuciło w oczy, gdy zaczęłam czytać, to język, jakim powieść jest napisana.Autor posługuje się językiem współczesnym, ale nie jest to taki język, z którym spotykamy się na co dzień. Można wyłapać wiele zwrotów, którymi posługiwali się nasi pradziadkowie i dziadkowie, ale na co dzień ich już nie usłyszymy. To nadaje powieści klimatu oraz sprawia, że czytelnik czuje się niemal jak przeniesiony w czasie.
Większą część książki Krzysztofa Golucha stanowią walki, bitwy oraz opracowywanie ich planów. Wszystko jest bardzo szczegółowe, okraszone wieloma nazwami, pseudonimami operacyjnymi oraz całym mnóstwem postaci. Autor nie szczędził obszernych opisów, zarówno zdarzeń, jak i postaci, ubiorów, uczuć, otoczenia i wszystkiego, co można było opisać. Autor należycie przygotował się do pisania tej powieści, widać pracę, którą musiał włożyć, jednak ta mnogość opisów sprawiła, że bardzo trudno było podejść do jego powieści inaczej niż jak do podręcznika. Oczywiście ma to również swoje plusy, dla osób, które pasjonują się tematem i są głodne każdego skrawka informacji, jaki można wynieść z lektury.
„Czerwona zemsta” jest powieścią, która mogłaby poruszyć niejedno serce, jednak raczej pasjonata powojennej historii polski, niż zwykłego czytelnika. Dla mnie zabrakło tu emocji i to według mnie jest największą wadą tej książki. Mamy tu naprawdę przeogromną ilość wątków, obok których nie można przejść obojętne, morderstwa, porwania, rzezie, a nawet uniesienia miłosne zostały pozbawione wszelkich emocji. Krew nie krążyła szybciej, nie było dreszczyku emocji.
Fabuła tak obfitująca w zdarzenia powinna zapewnić błyskawiczne tempo czytania, a książka tak bogata w treści- wiele godzin zapomnienia, ale ja niestety nie byłam w stanie w pełni tego doświadczyć, książka bardziej mnie nudziła niż ciekawiła, a do czytania musiałam się zmuszać.
„Czerwona zemsta” jest powieścią specyficzną i z pewnością nie dla każdego. Mnogość opisów i potężna dawka historii mogą zachęcić niejednego miłośnika lektury historycznej. Debiut Krzysztofa Golucha mimo swoich wad jest książką, której warto dać szansę przez wzgląd właśnie na tę historię. Sama nie potrafiłam w pełni cieszyć się lekturą, może ze względu właśnie na gatunek,a może przez to, że nie wywołała emocji, które wywołać miała.
Nienawiść. A kim byśmy byli, gdyby nie ona ? Gdzie znaleźlibyśmy chęć do życia, gdyby nie ona ? Życie to walka. Sam Bóg nie jest miłosierny, bo gdyby był, toby piekła nie stworzył.
Debiut Krzysztofa Golucha polecam osobom, które interesują się tematyką potyczek partyzantów z UB, KBW, NKWD. Dla nich ta powieść będzie prawdziwą gratką, jeżeli jednak szukacie wzruszeń czy emocji innych niż szok spowodowany brutalnością działań obydwu stron konfliktu, to tu tego nie znajdziecie.