Hejka moje Kochane Moliki, dzisiaj zabieram Was moim czytelniczym autobusem do bezwzględnego świata przestępczego, gdzie oprócz złych i niedobrych gangsterów mamy spotkać gorącą namiętność i rodzące się prawdziwe uczucie. Co ciekawe to moje pierwsze spotkanie z twórczością Pani Moniki i przyznaję, że byłam strasznie ciekawa tej opowieści. Nie wiem, czy kojarzycie, czy też nie, ale swego czasu czytałam nagminnie wszelakie romanse mafijne, które naprawdę bardzo lubię, ale to także czyni pewną trudność, gdyż ciężko będzie zaskoczyć mnie czymś nowym. Jak Kochani myślicie, lektura zapewniła mi prawdziwą rozrywkę czy raczej okazała się wielkim rozczarowaniem? Zapraszam na kilka słów o „Przysiędze wierności”.
Zanurzenie się w świat pełen niebezpieczeństw, intryg i namiętności, gdzie uczucia przeplatają się z ryzykiem, zawsze mnie wciągał, żeby nie powiedzieć, że czytelniczo pociągał. Za każdym razem sięgając po kolejną tego typu lekturę, wydawało mi się, że przeczytałam już naprawdę wszystko, a jednak autorki potrafiły przygotować takie niespodzianki, wprowadzając taki zaskakujący element albo „odświeżając” klasyczny motyw, że niekiedy aż sama byłam w szoku. Stworzona historia Valentiny i Lorenza również mnie urzekła i pozytywnie zaskoczyła. ON — Lorenzo Deluzzo — bezwzględny, bezkompromisowy mafiozo, który absolutnie nie marzy o ustatkowaniu się, aż pewnego dnia nie dostrzega pewnej pięknej blondynki. ONA — Valentina Kartov — młoda i piękna dziewczyna, która, mimo iż doskonale zdaje sobie sprawę, w jakiej rodzinie się urodziła i jakie są wobec niej oczekiwania, w skrytości serca marzy o życiu z dala od gangsterskich porachunków. Marzy o wolności i możliwości decydowania o sobie samej, a mimo to zdaje sobie sprawę, że już od dawna został wybrany jej mąż i wcześniej czy później, będzie musiała zostać jego żoną. Jej początkowa niechęć delikatnie zostaje przełamana, gdy w końcu poznaje swojego przeszłego męża. Oczywiście do momentu…. OBOJE z silnymi osobowościami, które pod żadnym pozorem nie chcą ustąpić. Ich rodząca się relacja jest pełna napięcia i emocji, a przy tym nie potrafią się oprzeć wzajemnemu przyciąganiu i fascynacji. Wraz z każdą kolejną przerzucona stroną stajemy się światkami burzliwych relacji, jednak czy doprowadzą one do wybuchu, musicie sprawdzić sami. Dodatkowo w historię został wpleciony pewien wątek, który dodatkowo jeszcze podtrzymuje czytelnicze napięcie, ale dla Waszej przyjemności nie zdradzę Wam, co tam jeszcze się zadziało, ot taka będę niedobra
„Przysięga wierności” to dynamiczna historia, która wciągnęła mnie od samego początku i gdyby nie moje dzieciaki wciągnęłabym ją jednego dnia. Wykreowani bohaterowie wzbudzili moją prawdziwą sympatię i wiem, że spokojnie podbiją nie jedno czytelnicze serducho. Postać Velntiny, która absolutnie nie bała się Lorenzo, wyszczekanej, silnej, pewnej siebie, intryguje i przyciąga, a nawet śmiem twierdzić, że może się stać nawet źródłem motywacji dla innych. Bardzo polubiłam tę dziewczynę, zwłaszcza że sama również potrafi o siebie zadbać i wcale nie potrzebuje do tego mężczyzny. Zdecydowanie nie jest to romansidełko z pikantnymi scenami. Oczywiście nie brakuje w niej erotycznych scen, jednak nie dominują one całej opowieści i są napisane ze smakiem, a nie wyuzdaniem. Autorka zaprezentowała nam fajny miszmasz, w którym znajdziemy intrygę, stopniowe budowanie relacji, oczywiście upragnioną miłość, zaangażowanie, a nawet porwanie. Podziwiam lekkość pióra i styl Pani Moniki i wiem, że koniecznie muszę nadrobić inne jej powieści. Ja jestem bardzo zadowolona, że miałam okazję ja poznać i szczerze ją polecam, a gwarantuje, że Wasze letnie wieczory staną się całkiem przyjemne.
Za egzemplarz do recenzji bardzo dziękuję Wydawnictwu High Heels.