Władca marionetek to już czwarty tom Tajemnicy Askiru, serii, która w Niemczech jest bardzo popularna. Richard Schwartz na swoim koncie wiele powieści, a cykl Tajemnica Askiru ma jeszcze kilka tomów, które zapewne zostaną wkrótce wydane.
Wojownik Havald, półelfka Leandra i ich towarzysze szukają sposobu, by z egzotycznego Gasalabadu dostać się do legendarnej metropolii Askiru, gdzie mają nadzieję uzyskać pomoc dla swej pogrążonej w wojnie z wszechmocnym imperium Thalaku ojczyzny. Lecz macki imperium sięgają aż do pustynnego Złotego Miasta. Władca Thalaku Kolaron za pomocą intryg, mrocznej magii nekromantów i wyszkolonych zabójców zwanych nocnymi jastrzębiami usiłuje zatrzymać drużynę w Gasalabadzie. Havald i jego kompani nie wiedzą już, kto jest ich sprzymierzeńcem, a kto wrogiem. Śmierć czai się wszędzie...
Tajemnica Askiru to jedna z moich ulubionych serii fantasy. Już od pierwszego tomu byłam nią zaintrygowana i z radością sięgałam po kolejne. Myślę, że najlepiej zacząć swoją przygodę z tym cyklem od pierwszego tomu. Wtedy będziecie lepiej zorientowani w świecie wykreowanym przez Schwartza. Na początku książki dostajemy małe przypomnienie tego, co się wydarzyło do tej pory, dzięki czemu możemy przypomnieć sobie poprzednie tomy.
Przez te cztery tomy bohaterowie ewoluowali – możemy śledzić ich zmagania, ich zmianę oraz dogłębnie poznać. Postacie w tym cyklu są naprawdę świetnie napisane i możemy obdarzyć ich sympatią oraz kibicować im. Mam słabość do antagonistów – lubię czarne charaktery, odkrywać co nimi kieruje, dlaczego podejmują takie decyzje. We Władcy marionetek również zaintrygowali mnie „ci źli”. Dostajemy dość dużo polityki, ekonomii i związanych z nimi intryg, co może być trochę zagmatwane, ale autor wszystko po kolei tłumaczy, więc nie powinno sprawiać to większych problemów. Władca marionetek to lektura pełna tajemnic i mitów, które w świetny sposób się łączą, tworząc oryginalną historię pełną fantastycznych przygód. Nie brak tutaj także humoru tak specyficznego dla tej serii.
Schwartz nie zaprzestał na laurach i każda kolejna książka jest lepsza od swojej poprzedniczki. Cykl high fantasy coraz lepiej radzi sobie w naszym kraju (gdzie w Niemczech to bardzo sławna seria). Te kilkaset stron to wiele przygód, emocji, kłamstw, intryg i miłości oraz fantastycznych opisów. A finał? Finał podsyca apetyt na kolejne książki. Lekka i przyjemna lektura dla fanów high fantasy. Po cichu liczę, że może kiedyś zostanie ona zekranizowana i dzięki temu więcej osób zapozna się z przygodami Havalda. Jeśli jeszcze nie znacie tej serii, to nie zwlekajcie i zacznijcie od Pierwszego Rogu.