„To uczucia cholernie komplikują życie i kto jak kto, ale ja doskonale o tym wiedziałam, bo od jakiegoś czasu przekonywałam się o tym na własnej skórze, jednak nigdy nie zrezygnowałabym z nich zupełnie, tak jak Jake.”
Z uczuć nie da się tak łatwo zrezygnować, nawet jak sobie wmawiamy, że jest inaczej. Wystarczy chwila by uzmysłowić sobie prawdę. Nie powinno się również za wszelką cenę chronić kogoś by nie został zraniony. Uczymy się na własnych błędach i dlatego musi je popełniać by wyciągać z nich wnioski. Nie można zamknąć kogoś w klatce i chronić od całego zła. Bo mimo, że ta osoba ma dobre intencje mogą się one obrócić przeciwko niej. A najważniejsze nikt nie przeżyje za nas życia.
Przyjaźń czy kochanie? O to jest pytanie.
Lili wiecznie nie może robić tego co chcę, bo jest pilnowana przez brata Dawida i jego przyjaciela Jakoba. Znają się całe życie i są przyjaciółmi. Tylko czy można mieć przyjaciela w mężczyźnie? Raczej nie jest to możliwe, bo prędzej czy później któreś zacznie darzyć to drugie uczuciem, a to nie wróży nic dobrego. No chyba, że obie strony będą czuć to samo to wtedy ma się szanse na szczęśliwe zakończenie. Tylko czy tym razem rownież tak będzie? Jest jeszcze brat który może tego nie zrozumieć. Wyjazd Dawida pozwala zbuntowanej Lili na więcej luzu, ale w dalszym ciągu jest pilnowana. Stara się zapanować nad uczuciami do przyjaciela i przekierować je na kogoś innego. Tylko czy to będzie dobry pomysł? Sprzeczki miedzy nimi nasilają się prowadząc do nieuniknionego. Tama w końcu pęka i prawda wypływa. Gdy jedno się układa, można być pewnym że coś innego zaraz się posypie, bo nie może być zbyt łatwo i pięknie. Czy chwila szczęścia jest warta złamanego serca?
Życie to nie bajka, a bohaterowie „Przyjaciel. Lubię cię za bardzo” się o tym przekonali na własnej skórze. Ta książka to debiut, a ja uwielbiam je czytać i na własnej skórze przekonywać się czy autorka dała radę mnie zaskoczyć i zapewnić mi emocje. Uwielbiam być tak miło zaskoczona. Historia może prosta, ale bardzo dobrze poprowadzona. Dałam się porwać w świat młodości, imprez i przyjaźni. Bohaterowie są jak prawdziwi z każdym rozdziałem odkrywałam to co nimi kierowało i cały czas czułam, że musi być coś jeszcze, jakieś drugie dno i było. Naprawdę polubiłam bohaterów i zżyłam się z nimi. Zwłaszcza z Lili. Miałam ochotę ją przytulić i powiedzieć, że będzie dobrze. Za to pod koniec jej brata miałam ochotę mu tak porządnie walnąc żeby przejrzał na oczy, że rani dwoje najbliższych sobie ludzi. Zresztą Jake też. Dobra znajdzie się jeszcze ktoś, ale zawsze musi być jakiś buc który knuje przeciwko bohaterom. Wkurzało mnie to, że wszyscy starali się nią kierować i wpływać na nią. Znajduje się tu wachlarz emocji, który odczuwałam na sobie. Złość, gniew, smutek, irytacja, uśmiech, miłość, zaufanie, przyspieszone bicie serca i szok. Nie powiem łezka w oku się zakręciła. Przy czytaniu brakowało mi tylko jednej rzeczy, a mianowicie rozdziałów napisanych z perspektywy Jakoba, bo bardzo bym chciała poznać jego myśli i uczucia. Jestem od tego wręcz uzależniona. Wybacz. I jeszcze to zakończenie, które sprawiło, że pękło mi serce. Siedziałam, szukałam i zastanawiałam się gdzie jest reszta tej książki, bo przecież to nie może się tak skończyć!